![](/images/sources/f6/f6d38c5023.png)
Dzielnice Magazine
Źródło-
Nie jest atakiem na Kościół Katolicki, to obraz pełen bólu oraz cierpienia wymieszany z niegodziwością i nadmierną władzą - to suma wszystkich grzechów każdego człowieka.
-
Skłamałbym pisząc, że "Nina" do mnie nie trafiła. Pełnometrażowy debiut Olgi Chajdas zwyczajnie ma swoje lepsze i gorsze strony.
-
Johnny English powrócił. Nie jest może w tak znakomitej formie, jak przed laty, jednak to wciąż Brytyjski agent, tyle, że na emeryturze.
-
Zdecydowanie zapracował na miano filmu dobrego, ale pośpiech, upraszczanie no i oczywiście samo zakończenie wywołują pewien niedosyt.
-
Mimo niektórych wad i wyszukanego stylu film polecam ze względu na przedstawioną historię i postać głównej bohaterki. Niepokojące doświadczenie.
-
Na pewno Pasikowski po raz kolejny udowodnił, że potrafi robić kino sensacyjne. Fani "Pitbulla" się nie zawiodą, a nawet trochę odpoczną po filmach Vegi.
-
"The Florida Project" nie jest dla każdego, to dobry film z głębokim przesłaniem, który opowiada o trudzie bycia, istnienia w motelach wprost z fałszywych reklam o jakże pociesznych nazwach "Magic Castle" czy "Futureland".
-
To nie jest komedia, na której słychać salwy śmiechu. To również nie jest film dotykający głębi naszego człowieczeństwa. I choć scenariusz bywa przewidywalny, to dialogi biją na głowę większość współczesnych produkcji, aktorstwo jest na poziomie nieczęsto spotykanym, a cały film bez wątpienia jest w starym i naprawdę dobrym stylu.
-
Zwyczajny średniak, który wiele zyskuje dzięki znakomitej grze aktorskiej głównych bohaterów. Bez nich byłby jednym z wielu, wtórnym filmem, obok którego można przejść obojętnie.
-
Przyznać muszę, że bawiłem się dobrze, jednak jednocześnie uważam, że Transformers: Ostatni Rycerz to jeden z najgorszych blockbusterów tego roku. Wygrywa tym, że jest dokładnie taki jak być powinien: efekciarski.
-
Stęchła Mumia po latach powraca zza grobu, jednak zamiast straszyć i przerażać wabi nas swymi krągłościami i nienagannym makijażem. Widać robi dobrą minę do złej gry, bo scenariusz filmu, w którym ją umieszczono, zakrawa na ponury żart.
-
Ostatecznie efekt końcowy jest zadowalający, a nuda, no cóż w obrazie skrojonym na 140 minut ciężko utrzymać ciągłe zainteresowanie widza, jednak nie jest to niemożliwe.
-
Bawiłem się całkiem nieźle i z wielką niecierpliwością wyczekuje kolejnych odsłon. Oto przykład jak stare spotyka się z nowym, jednak w tym przypadku, w przeciwieństwie do Obcy: Przymierze, widać, że ktoś miał pomył i to całkiem udany.
-
Przyjemność obcowania z Kręgiem sprawiała mi ból. Oglądałem z zainteresowaniem, jednocześnie pod nosem wyklinając twórców i wątpliwą jakość ich dzieła.
-
Nie takiego Obcego oczekiwałem, czyli piękne rozczarowanie krokiem w całkiem nowym, filozoficznym kierunku.
-
Dobry film, którego efekty komputerowe zadziwiają, a bohaterowie oczarowują.
-
Porządne kino akcji, które dobrze zdaje sobie sprawę z oczekiwań fanów i stara się je jak najlepiej spełniać. Widzieliście wcześniejsze przygody ekipy i dobrze się na nich bawiliście? W takim wypadku z pewnością nie będziecie zawiedzeni.
-
Może zachęcić do głębszego poznania tej ciekawej historii, jednak na pewno nie zapewni rozrywki na przyzwoitym poziomie. Nawet biorąc pod uwagę całkiem przyzwoitą estetykę i ujęcia uważam, że film zalicza się do tej drugiej, nieco gorszej kategorii horrorów.
-
Wizualnie piękny, momentami nawet zapierający dech w piersi, jednak pozbawiony głębi, męcząco przygniatający narracyjną pustką.
-
Solidy przeciętniak, który spodoba się zwłaszcza fanom gatunku.
-
Należy do kina wymagającego, pozbawionego czystej akcji, humoru i postaci, które da się lubić, jednak mimo wszystko jakoś udaje mu się unosić na powierzchni.
-
Na wielu płaszczyznach zaskakuje, Jordan Vogt-Roberts stworzył Konga, którego się przede wszystkim dobrze ogląda.
-
W sensie czysto technicznym "T2: Trainspotting" nie można wiele zarzucić. Aktorsko jest bardzo przyzwoicie, choć bardziej niż główny bohater grany przez zawsze świetnego Ewana McGregora urzekł mnie Spud w wykonaniu niedocenionego Ewena Bremnera.
-
Logan stał się nie tylko starszy, ale także mądrzejszy, przez co, w połączeniu z westernowym klimatem filmu, nie można uniknąć skojarzeń z Clintem Eastwoodem. Spoglądając z tej perspektywy z czystym sumieniem mogę uznać najnowszy film Jamesa Mangolda za jeden z lepszych filmów o superbohaterach jaki widziałem.
-
Lisa Azuelos nie daje widzowi nawet chwili na nudę. Każda sekwencja porusza - do śmiechu lub do łez. Dalida odpływa w swoim stylu, na długo pozostawiając po sobie mocne, niezatarte wspomnienie.
-
Jest o tym, co może się stać, gdy poczucie bezsilności przekroczy znośne granice i połączy się z bólem zbyt mocnym, by go znieść. I jest też baśnią o tym, dlaczego czasem wolimy wejść w skórę wilka, niż pozostać człowiekiem.
-
Nie jest wyjątkowy. Nazwałam go, tak dla siebie "Lu Li Laj", ze względu na fakt, iż w bezsenną noc sprawdzi się, jak dobra tabletka na sen.
-
Andrzej Wajda rozstał się z nami w pięknym stylu.
-
Eastwoodowi udało się opowiedzieć historię Sullengergera w sposób poruszający, wstrząsnąć widzem, zmusić go do uronienia kilku łez.
-
Największa wada tego filmu to jednak brak właściwego tempa i rytmu. Jest stanowczo zbyt długi, pojawia się w nim zbyt wiele wątków i bohaterów, a początkowe 2/3 mogą wzbudzić u widza zniecierpliwienie, rozczarowanie i irytacje.
-
Bardzo dobry dokument, który jest ze wszech miar godny uwagi.
-
Tarantino po raz kolejny, i to dobitnie, udowadnia, że w jego sztuce nie ma miejsca dla przypadkowych gości, a całość musi być idealnie dopasowana, niczym kapelusz na głowie starego kowboja.
-
To nie jest przyjemne kino. Nie bawi kolorami, wesołymi melodiami. On uwiera. Jednoznacznie, bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej piętnuje zachowania nacjonalistyczne i homofobiczne.
-
Napisać o tym filmie dotkliwie piękny, to nic nie napisać. To opowieść o chrześcijaństwie i cierpieniu, które oglądając obraz Martina Scorsese odczuwamy niemal fizycznie.
-
To nie tylko faworyt krytyków, piękne kino, urzekająca historia czy wreszcie niesamowita i porywająca ścieżka dźwiękowa. La La Land to przede wszystkim film, o jaki trudno obecnie na ekranach kin.
-
Ważny i poruszający film. Można się w nim doszukiwać terapeutycznej roli.
-
Oprócz graficznych fajerwerków nie ma nic godnego naszego czasu.
-
Spektakularne widowisko, które jednocześnie zachwyca i nudzi, porywa światem tak pięknym i złożonym, że nie sposób oderwać oczu od ekranu. Jednakże nie ma róży bez kolców i nawet Rebelia, jak się okazuje, ma swoje za uszami.
-
Kilka elementów faktycznie im nie zagrało, jednak przy doborowej obsadzie aktorskiej, sprawnej ręce reżysera i ciekawym tle fabularnym jest to wciąż obraz na pewnym poziomie. Nie powala, jednak plasuje się nieco powyżej średniej.
-
Brakuje tu wielu szlifów i wymiany kilku niekoniecznie udanych pomysłów, aby ostatecznie otrzymać coś na wzór Spotlight.
-
Gra aktorska, zdjęcia, muzyka, ogólnie realizacja stoją na wysokim poziomie, niektóre ujęcia sprawiają, że aż dech zapiera w piersi.
-
Arcydziełem z pewnością Ouija nie jest, obraz wygląda, jakby nałożyć na niego jakiś postarzający filtr, historia do wybitnych także nie należy. Tym niemniej to ciągle jest horror, który wystarczy by zapewniał czystą rozrywkę, wcale nie musi stanowić uczty dla oczu i duszy.