Temptershell
Użytkownik-
"The Fall Guy" to nostalgiczna i pełna akcji komedia Davida Leitcha, w której Ryan Gosling jako Colt Seavers powraca do świata kaskaderów. Po nieudanym upadku Colt próbuje odzyskać swoją dawną miłość, Jody (Emily Blunt), pracując na planie jej debiutu reżyserskiego. Choć momentami przewidywalny, jest pełen uroku i bardzo zabawny, dostarczając nostalgiczną rozrywkę w stylu retro.
-
-
"Rebel Moon - Part Two: The Scargiver" Zacka Snydera to mieszanka imponujących efektów i płytkiej fabuły. Film oferuje wizualną ucztę z epickimi scenami bitew, lecz cierpi na drewniane dialogi i słabo rozwinięte postacie. Dla fanów reżysera może być satysfakcjonujący, ale inni mogą czuć niedosyt.
-
"Abigail" łączy horror z czarnym humorem, prezentując przewidywalną, ale zabawną opowieść o porwanej balerinie-wampirze. Scenografia i humor ratują film przed średniością. Cliché rekomensowane scenami gore i klimatem z “Ready or Not”. Dobra propozycja na niezobowiązujący wieczór filmowy - mi bardzo przypadł do gustu.
-
720 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
-
-
"Time After Time" (1979), debiut Nicholas Meyera, to intrygująca mieszanka science fiction i thrillera, gdzie H.G. Wells ściga Kubę Rozpruwacza w San Francisco w roku 1979. Film inteligentnie bada zmiany społeczne przez pryzmat czasu, z doskonałymi rolami McDowella, Warnera i Steenburgen. Ciekawe połączenie fabularne i po 45 latach jest dalej zjadliwym tytułem.
-
6.517 kwietnia
- Skomentuj
-
-
"Civil War" Alex Garlanda to mistrzostwo narracji i kinematografii. Film, osadzony w dystopijnym obrazie Ameryki podzielonej wojną domową, skupia się na grupie dziennikarzy dokumentujących chaos. Garland unika politycznych klisz, zamiast tego zadając głębokie pytania o naturę wojny i dziennikarstwa. Kinematografia i muzyka potęgują uczucie izolacji, a surowe sceny walki są niepokojąco realistyczne. To kino, które prowokuje do myślenia. Warto zobaczyć na dużym ekranie.
-
8.516 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
-
"Napoleon" Scotta to wizualnie imponująca, ale narracyjnie niespójna epopeja o słynnym cesarzu. Film z Phoenixem w roli głównej błyszczy podczas scen bitewnych, prezentując strategiczny geniusz Napoleona, ale zawodzi w próbach głębszego przedstawienia jego relacji, zwłaszcza z Józefiną. Phoenix i Kirby dostarczają solidnych występów, jednak postacie są niewystarczająco rozwinięte. Pomimo epickiej skali, film pozostawia widza z poczuciem niedosytu w kontekście emocjonalnym i psychologicznym.
-
"Fallout" to majstersztyk adaptacji gier (który tak naprawdę jest jej rozwinięciem, a nie adaptacją/ekranizacją), zachwyca zarówno fanów, jak i nowych widzów. Inteligentny, zabawny, z bogato zrealizowaną scenografią i przemyślanymi postaciami. Serię cechuje doskonałe połączenie mrocznego humoru i brutalnych scen akcji. Walton Goggins w podwójnej roli robi ogromne wrażenie, a konstrukcja fabuły, łącząca satyrę z przygodowym postapo, wyznacza nowe standardy dla przyszłych adaptacji gier.
-
"Baghead" Alberta Corredora to horror, który nie spełnia oczekiwań. Mimo obiecującej premisy o potworze w piwnicy z zdolnościami przywoływania zmarłych, film traci na napięciu i głębi postaci. Solidna gra aktorska i kilka dobrych momentów nie ratują go przed wrażeniem nudy i niekonsekwencji narracyjnych. Film próbuje balansować między nowoczesnością a gotykiem, co kończy się dysonansem.
-
"The First Omen" Arkashy Stevenson to stylowy prequel klasycznego horroru, który wprowadza nas w mroczne początki narodzin Antychrysta. W tle polityczne zamieszki Rzymu, młoda Amerykanka, Margaret, odkrywa niepokojące sekrety Kościoła. Film oferuje solidne aktorstwo i klimat lat 70., ale cierpi na nadmiar wyjaśnień. Pomimo to, "The First Omen" dostarcza efektownych momentów grozy, które zadowolą fanów serii.
-
77 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
-
„Ghostbusters: Frozen Empire” łączy nostalgię z nowymi postaciami, lecz traci przez to na spójności. Mimo zabawnych momentów i solidnych efektów specjalnych, film boryka się z przesyconą fabułą i niewykorzystanym potencjałem postaci. Jego próba balansu między dawnym urokiem a nowymi kierunkami nie zawsze się udaje, pozostawiając mieszane wrażenia.
-
76 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
-
-
-
„Godzilla x Kong: Nowe imperium” to film pełen paradoksów. Z jednej strony, dostarcza niesamowitej rozrywki dzięki spektakularnym walkom potworów. Z drugiej, boryka się z problemami narracyjnymi i brakiem emocjonalnego ciężaru. Kong w roli głównej zachwyca, ale chaos w jego wykonaniu nie pozwala w pełni cieszyć się seansem. To kinowa jazda bez trzymanki, która jednak zostawia niedosyt.
-
"Road House" (2024) Douga Limana z Jake’em Gyllenhaalem to odświeżony klasyk (kina klasy B) pełna akcji i humoru. Film zaskakuje nowym spojrzeniem na “kulturę” pojedynków. Gyllenhaal błyszczy w roli głównej, a debiut McGregor jako aktora dodaje kolorytu. Niestety całość jest mizerną i mało przekonująca choć kolorowa i przerysowana do granic.