Tomasz Kiedrowicz
Krytyk-
Bardzo dobra, odważna animacja, która porwała tłumy - mam wrażenie, że w większości dorosłych, jednak dzieci też się nią zachwycały. Mnie nie do końca urzekła tak, jak innych, bo chyba zbytnio zaangażowałem się w szukanie sensu, dostrzegając chybione pomysły.
-
Chociaż filmowi Wimmera można trochę zarzucić, większość błędów przychodzi nam na myśl dopiero dłuższy czas po obejrzeniu go, co oczywiście oznacza, że zapada w pamięć i w kółko go obrabiamy w pamięci. Doskonały Bale, ciekawy nowy styl walki i rozrywka pierwszej klasy - czego chcieć więcej? Obok "Equilibrium" można przejść obojętnie chyba tylko po zażyciu Prozium.
-
Wypada całkiem nieźle, jeśli ktoś chce obejrzeć solidne kino przygodowe, bez wdawania się w dyskurs na temat fabularnych nieścisłości. Jeżeli nie potraficie tego zrobić i czujecie, że głupawy pomysł na fabułę już was denerwuje - odradzam seans.
-
Mimo że zrobiono go bez zbędnych fajerwerków, a wręcz w wielu miejscach otarto się o kicz i tandetę, ogląda się go rewelacyjnie. Nie da się ukryć, że spora w tym zasługa przerysowanych postaci, doskonale wpasowujących się w ten klimat.
-
Najlepsza z dotychczasowych części przygód o chłopcu z błyskawicą na czole. David Yates poprawił wiele niedoróbek, jakich mogliśmy poprzednio doświadczyć i poszedł w kierunku mrocznej opowieści o wojnie.
-
Na własne życzenie skazał się na trafienie do grona przeciętniaków. Taka jest właśnie kara za kardynalne błędy, jakie popełnił. Niestety, ale brak oryginalności nie jest możliwy do wybaczenia.
-
Nie jest dobrą animacją. Praktycznie od początku można odnieść wrażenie, że dalej nie będzie dobrze. Akcja rusza z kopyta tak, że Milo wraz z załogą już w pierwszych minutach seansu podróżują do mitycznej krainy.
-
Cóż, szkoda mi trochę, że bracia Wachowscy tak mocno spłycili fabułę "Matriksa Rewolucji", że zniknął gdzieś czar znany z jedynki. Fakt, nie da się ukryć, że przyjemnie patrzy się na te wszystkie fajnie zrealizowane efekty specjalne, ale mimo wszystko nikną one gdzieś pośród idiotyzmów i patosu.
-
Jeżeli nastawicie się na zwykły film akcji - można obejrzeć z przyjemnością, do dzisiaj miło ogląda się wspaniałą choreografię walk. Natomiast jeśli szukacie jakiejś głębi, lepiej ponownie sięgnijcie do pierwowzoru.
-
Cudowny film, zupełnie inny niż którakolwiek produkcja spod szyldu "Harry'ego Pottera". Mam wrażenie, że najnowsze dzieło Davida Yatesa jest o wiele dojrzalsze, bardziej mroczne, ale z wieloma wzruszającymi czy słodkimi momentami.
-
Porządna produkcja, która nie uniknęła mankamentów związanych z przeniesieniem blisko tysiącstronicowej powieści na ekrany kin.
-
Połączenie baśni z typowymi mrocznymi dziwactwami Tima Burtona. Tym razem podszedł do filmu nieco inaczej niż zwykle i zagrało to doskonale.
-
Głównie wspaniała wizualna uczta - zdjęcia są naprawdę przepiękne, a spece od CGI stanęli na wysokości zadania i dostarczyli nam mnóstwo podnoszących ciśnienie oraz cieszących oko efektów. Odbiło się to natomiast na historii, która jest niespójna i nielogiczna.
-
Niezły film młodzieżowy. Jeżeli podobała się wam "Niezgodna", to również i ta część cyklu powinna przypaść wam do gustu. Fabuła jest co prawda w zupełności przewidywalna, jednakże nie odbiera to radości z seansu.
-
Jeżeli oglądaliście obie części "Grindhouse'a" - "Death Proof" i "Planet Terror" - pomyślcie o "Od zmierzchu do świtu" podobnie. "Death Proof", czyli pierwsza część recenzowanej pozycji, to taki Tarantino pełną gębą, natomiast "Planet Terror", czyli druga połowa, to maksymalna rozwałka, ociekająca kiczem i czarnym humorem w stylu Rodrigueza.
-
Reklamowany był hasłem "Romeo i Julia w świecie Incepcji". Doprawdy nie wiem, kto powinien czuć się bardziej obrażony - Romeo, Julia czy "Incepcja".
-
Jest produkcją całkowicie przeciętną. To całkiem niezła ekranizacja komiksu, pozostająca jednak typowym letnim blockbusterem i w związku z tym charakteryzująca się typowymi, rażącymi schematami.
-
Nie jest dobrym filmem, ale to było wiadomo od początku. Mimo wszystko zdołał mnie w jakiś tam sposób zaskoczyć, tak że te 100 minut nie były aż taką wielką męczarnią.
-
Jest produkcją do bólu przeciętną. Wygląda to tak, jakby z pierwszej ekranizacji wzięto nie te elementy do poprawki, które trzeba, a wręcz zachowano się odwrotnie.
-
-
"Dziewiąte wrota" są filmem o ciężkim, ponurym klimacie, świetnie akcentowanym muzyką Wojciecha Kilara. Mimo okultystycznej tematyki, produkcja znacząco różni się od "Dziecka Rosemary", więc widz nie musi obawiać się odgrzewanego kotleta.
-
Nie jest perfekcyjną filmową adaptacją perypetii moich ulubionych superbohaterów. Najbardziej boli ta kiepścizna aktorska u większości obsady, aż czasem przykro się patrzyło na ich drewniane odgrywanie roli. Na szczęście jak przymkniemy na nich oko, jak to zrobił sam Bryan Singer, nie powinniśmy być zawiedzeni.
-
Ma swoje mankamenty - plastikowe dialogi, momentami kiepskie aktorstwo czy dziurawy scenariusz. Jednak rdzeń fabuły, czyli upadek Republiki, pokazany jest niezmiernie interesująco i powinien zaciekawić nie tylko oddanych fanów "Gwiezdnej sagi".
-
7.54 maja 2016
- Skomentuj
-
Jest pozycją obowiązkową dla każdego szanującego się kinomana. Jest to magiczna opowieść o dojrzewaniu młodej dziewczynki, pełna metafor o przemijaniu, kondycji współczesnej cywilizacji czy uczuć takich jak miłość i przyjaźń.
-
"Więzień labiryntu: Próby ognia" nie są zbyt dobrą kontynuacją całkiem fajniej ekranizacji.
-
Nie jest filmem wybitnym. Skierowany jest do najmłodszych widzów, jednak mam wrażenie, że nawet oni będą się nudzić przez większość seansu. Nie zrozumcie mnie źle - jest to naprawdę wzruszająca, ciepła, rodzinna opowieść, jednak podana w zbyt gęstym, ciągnącym się jak flaki z olejem sosie.
-
Chciałbym napisać, że "Atak klonów" to lepsza część od "Mrocznego widma" - i tak w niektórych aspektach jest, ale postać Anakina Skywalkera tę przewagę całkowicie niweluje, a wręcz ciągnie film jeszcze bardziej w dół. Gdyby wyciąć wątek miłosny, otrzymalibyśmy naprawdę dobrą produkcję, utykającą w niektórych momentach, ale w innych radzącą sobie znakomicie.
-
Drugi pełnometrażowy film Marvela był jeszcze gorszy niż pierwszy, choć uważałem to za praktycznie niemożliwe. Wszystko w tej produkcji było złe - od fabuły, przez aktorów, aż po fatalną realizację pomysłów.
-
Lekki, przyjemny film, do którego jednak trzeba się przygotować, aby w pełni się nim radować.
-
Wspaniała młodzieżowa produkcja, zaskakująca dojrzałością poruszanych w niej tematów.
-
Naprawdę słaby film. Drewniane aktorstwo, fatalny montaż, kretyński scenariusz pełen luk i nieścisłości.
-
Naprawdę dobry film młodzieżowy. Świetna atmosfera tajemnicy oraz nieustanne zwroty akcji solidnie przykuwają do fotela.
-
Nie jest doskonałą kontynuacją Gwiezdnej Sagi. Zamiast ciężkiej, dojrzałej opowieści, jaką sugerowałby tytuł, otrzymaliśmy pełną efektów specjalnych opowiastkę dla młodzieży. Mimo wszystko, gdy odsunie się od siebie wybujałe oczekiwania, można przyjemnie spędzić ponad 2 godziny seansu.
-
"Imperium kontratakuje" nie tylko dorównało "Nowej nadziei", a wręcz było odrobinę lepsze! Mroczniejszy klimat o wiele bardziej pasuje do uniwersum opanowanego przez despotyczne Imperium, w którym jednak tli się iskierka nadziei.