Radio Kraków
ŹródłoRozgłośnia regionalna nadająca program na terenie Małopolski. Serwisy, aktualności, wiadomości z regionu, Polski i świata, polityka, sport, muzyka, kultura, film, teatr, pogoda, motoryzacja, konkursy, rozrywka, reklama radiowa i na stronach WWW, studia S-5 i S-4, Studio im. Romany Bobrowskiej.
-
To nie tylko gangsterskie kino w spódnicy osadzone w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ale sprawnie napisany manifest feministyczny, którego przewodnią myślą jest siła tkwiąca we wspólnocie kobiet.
-
Długo hiszpański twórca Pedro Almodóvar kazał nam czekać na film potwierdzający, że wciąż jest reżyserem najwyższej klasy.
-
Nie jest to wyłącznie opowieść o zawiłościach zagranicznej polityki, ale przede wszystkim trzymająca w napięciu szpiegowska historia z wątkiem romantycznym w tle...
-
Nominacje do kilku najważniejszych kategorii, w tym za najlepszy film nie są więc przypadkowe. Twórcy wpisują się bowiem zręcznie nie tylko w oczekiwania publiczności, zaspokajając jej podstawowe potrzeby, ale również rozliczają się - w nowy sposób - z wciąż bolesną historią Stanów Zjednoczonych, kiedy segregacja rasowa stanowiła dominującą część amerykańskiej kultury.
-
Czy to arcydzieło współczesnego kina, a może jeden z najbardziej przerażających filmów ostatnich lat, podszyty czarnym humorem i perwersją? To pytanie, które zada sobie każdy odbiorca kina Larsa von Triera uznanego przez jednych za geniusza, przez innych za hochsztaplera. Nie ulega jednak wątpliwości, że kolejny film Duńczyka nie pozostawi nikogo obojętnym.
-
Obraz zebrał doskonałe recenzje - i jako kamień milowym w historii animacji - udowodnił, ze kolorowe, pełne metraże nie muszą być zaadresowane wyłącznie dla dzieci. Przekonajcie się o tym na własne oczy.
-
Smarzowski nie jest jednak tabloidowym aferzystą, który na fali antyklerykalnych nastrojów pragnie wywołać medialną burzę. Jego film to bowiem uniwersalna refleksja nad kondycją ludzkiego życia z pełnokrwistymi postaciami, z trzymającą w napięciu intrygą i pysznymi dialogami.
-
Film odkrycie, który na tle wakacyjnego repertuaru kin przyrównać można do nieoszlifowanego diamentu.
-
Z pozbawionego cukierkowej aury "Też cię kocham" wyziera również głęboka i pozbawiona stereotypowego odzienia prawda o współczesnych związkach. Ludziach uwikłanych w niewłaściwe relacje, doznających jednak oświecenia, że wszystko w ich życiu zależy od nich samych.
-
Przypomina przejażdżkę rozpędzoną kolejką z wesołego miasteczka.
-
Dominic Cooke opowiedział przejmującą historię nie tyle o uczuciu, które nie było prawdziwe, ile o związku, który był wyłącznie kulturowym konstruktem.
-
Typowe kino drogi z buntownikami po siedemdziesiątce na pokładzie oldschoolowego kampera, zmagającymi się z poważnymi chorobami, ale też nie tracącymi pasji życia, miłości i pragnienia ucieczki od codzienności.
-
Paweł Pawlikowski, który za reżyserię "Zimnej wojny" został doceniony Złotą Palmą w Cannes, udowadnia po oscarowej, ale chłodnej emocjonalnie, "Idzie", że jest również zdolny do uczuciowego angażowania widzów w opowiadaną historię, choć nadal pozostaje wierny czerni i bieli na ekranie. Monochromatyczne barwy nie przeszkadzają jednak w oddaniu kolorytu świata przedstawionego.
-
Polański najwyraźniej stracił dawny nerw i reżyserski pazur. Wyhamował - jako twórca i człowiek - który najwyraźniej rozsiadł się w wygodnym fotelu i nie po drodze mu do wysiłku intelektualnego za kamerą, który wykonywał kręcąc swoje najlepsze thrillery. Dlatego opowieść o walce o dominację między Delphine a Elle jest dość przewidywalna i nie trzyma w napięciu jak choćby ostanie filmy Polańskiego, takie jak "Wenus w futrze" czy "Rzeź".
-
Co wyjątkowego kryje się w opowieści o chłopcu, który w pogoni za swoją pasją i wbrew rodzinnemu zakazowi, w tajemniczych okolicznościach trafia do niezwykłej krainy, gdzie odkrywa prawdę o swoich najbliższych? To przede wszystkim prostota przekazu akcentującego wartość rodziny i tego, jak ważne są w naszym życiu korzenie - a więc miejsce, z którego pochodzimy.
-
Złożona historia tytułowej bohaterki opisana w wielu podaniach miała ogromny filmowy potencjał, ale niestety nie został on w pełni wykorzystany przez twórcę.
-
Szumowska nie prezentuje jednak ani autorskiego, ani świeżego spojrzenia na współczesną, prowincjonalną Polskę. Umacnia w nas natomiast przekonanie, że stała się zakładniczką stereotypowego wyobrażenia o kraju, dla którego nie próbuje nawet znaleźć ani zrozumienia, ani współczucia, choć udowodniła w swoim poprzednim filmie, że jako reżyserka ma w sobie głębokie pokłady empatii.
-
Jedno jest pewne po obejrzeniu filmu "Wieża. Jasny dzień". Debiutantka Jagoda Szelc nakręciła obraz, jakiego polska kinematografia jeszcze nie widziała.
-
Paul Thomas Anderson konsekwentnie rozwija swój warsztat filmowca, tak tematyczny jak i stylistyczny. Oglądając "Nić widmo", w której pojawiają się stałe dla reżysera motywy, takie jak więzy krwi, kwestia przypadku czy potrzeba ucieczki przed prawdziwym życiem, zauważamy, że tym jednak, co najbardziej interesuje Andersona jest relacja matczyno-synowska, której konsekwencją jest związek pary głównych bohaterów: Reynoldsa i Almy.
-
Brak filmu Craiga Gillespie w gronie nominowanych do tegorocznych Oscarów dziwi chyba najbardziej. "Jestem najlepsza, Ja Tonya" posiada bowiem wszystkie cechy pretendenta do pozłacanych statuetek - dynamiczną formę opowiadania korzystającą z konwencji kina dokumentalnego, bohaterkę z krwi i kości i krytyczne podejście do amerykańskiego mitu.
-
Czy istnieje dziennikarski obiektywizm i pełna niezależność mediów? Być może, jak wskazuje Spielberg i uczy amerykańska historia, jej wyrazem jest walka o prawdę, która prędzej czy później ujrzy światło dzienne.
-
Lanthimos, który skroił swój scenariusz na modłę greckiej tragedii, rozsadza od wewnątrz bezpieczny i ciepły świat Stevena wprowadzając do niego element fatum.
-
"Żeby zrobić tysiąc mil, trzeba zrobić pierwszy krok". Oddziałujące na wyobraźnię, motywujące słowa Bruce'a Lee przywołują dystrybutorzy "Najlepszego" - nowego filmu Łuksza Palkowskiego, dla którego kino nie realizuje się wyłącznie na płaszczyźnie czysto artystycznej. Jest bowiem narzędziem oddziałującym przede wszystkim na emocje - wpływającym na zmianę postaw, dającym nadzieję, krzewiącym wiarę w człowieka, ukazującym spektrum jego możliwości, pokazującym, że wystarczy chcieć - by móc.
-
Rzeczywiście, seansu "Mother!" nie sposób porównać z żadnym z filmów, który wszedł do kina w 2017 roku. Aronofsky po mistrzowsku wykorzystuje warsztat reżysera, swobodnie poruszając się na polach różnych gatunków: horroru, dreszczowca i melodramatu.
-
"Ana, mon amour" jest też wreszcie pięknym romansem opowiedzianym bez ckliwego sentymentalizmy - z surowością charakteryzującą nowe kino Rumunii z powodzeniem podbijające od lat światowe festiwale.
-
Denis Villeneuve - twórca tak znakomitych filmów jak "Pogorzelisko" czy "Labirynt" - udowadnia w filmie "Blade Runner: 2049", że jest przede wszystkim mistrzem budowania postapokaliptycznej atmosfery, która oddaje psychofizyczny stan ducha jego bohaterów.
-
Ten film mógłby krzyczeć o ludzkim cierpieniu, ale zamiast tego pogrąża się w ciszy, w której depresja i melancholia zbierają swoje żniwo. Stroniący od psychologizowania i nadekspresji Krauzowie oddają w nim głos dzikiej i nieokiełznanej naturze - niemym świadku upadku człowieka, oddającym też wachlarz jego wewnętrznych przeżyć.
-
Grająca główną rolę w filmie Sally Hawkins - charakterystyczna, brytyjska aktorka znana choćby z takich filmów jak "Happy Go Lucky" Mike'a Leigh czy nagrodzonego w tym roku z Złotymi Lwami w Wenecji "Kształtu wody" Guilermo del Toro - po raz kolejny udowadnia, że jej siła emocjonalnego oddziaływania na wielkim ekranie jest ogromna. Hawkins nie szarżuje jednak wcielając się w postać żyjącej w rzeczywistości kanadyjskiej malarki Maude Lewis.
-
Główną rolę z powodzeniem udźwignęła na swoich barkach młodziutka, bo zaledwie 19-letnia Florence Pugh.
-
"Czerwony żółw" jest bowiem ponadczasową baśnią o pokorze, miłości i przemijaniu z dala od świata, który pędzi dziś do przodu i wcale nie chce się zatrzymać. Film de Wita jest w konfrontacji z nim spokojną przystanią, w której chciałoby się zacumować na dobre.
-
Mieszanka wybuchowa w formie i treści, ale jeszcze bardziej szalona i zabawniejsza.
-
Zdjęcia w tym filmie - momentami paradokumentalne - trącą nawet amatorszczyzną. To jednak nie przeszkadza reżyserowi w budowaniu pełnej napięcia historii o zniewolonej jednostce, której przyszło doświadczyć dwóch skrajnie różnych reżimów.
-
Porusza, ale nikomu się nie narzuca, dotyka kwestii ostatecznych, ale stroni od patosu, popada w melodramatyczne tony, ale nie jest sentymentalny. Siła tkwi w prostocie, jak przekonuje Kenneth Lonergan, w powolnym rytmie oddającym stan zawieszenia, w jakim znalazł się główny bohater.
-
O "Ghost in the Shell" aktorka powiedziała, że głębia tego filmu poraża. Może to i prawda, jeżeli przyjmiemy, że postępująca technologia XXI wieku może w przyszłości wpłynąć destrukcyjnie na rozwój ludzkiego gatunku.
-
W filmie tym temperatura emocji rośnie bowiem wprost proporcjonalnie do aury panującej za oknem. W środku jednak upalnego lata, jak to zwykle bywa, przychodzi też czas na burzę.
-
Portman doskonale oddała w filmie to napięcie, zamykając bohaterkę w jej mitycznym zamku Camelot.
-
Trwający niespełna trzy godziny film, galopuje do finału z zawrotną prędkością, zaskakując nas ze sceny na scenę. Rozwój fabularnych zdarzeń bywa momentami tak absurdalny, że na długo nie potrafimy wyjść ze zdumienia.
-
Choć czarno-białe zdjęcia Adama Sikory są niewątpliwie źródłem wielu estetycznych wrażeń, a gra młodej polskiej aktorki doskonale oddaje ponurą naturę i mroczny stan ducha Olgi Hepnarovej, nie rekompensują one jednak wielu uchybień filmowców.