Jakub Grygiel
Krytyk-
Tak nieudany, że bliżej mu do "Hansa Klossa", "Ciacha" i "Last Minute" niż do pierwszego "Pitbulla".
-
Choć obraz nie zachwyca pod kątem technicznym, jest może nieco zbyt kameralny i oszczędny, to jednocześnie wszystkie te pozorne niedostatki pozwalają w pełni rozkwitnąć największemu atutowi - scenariuszowi. Mocnemu, szorstkiemu i na długo pozostającemu w pamięci.
-
Niczym jednak nie zaskakuje, a w pewnych momentach wręcz rozczarowuje. To - tylko albo aż - solidne kino sensacyjne z pretensjami do bycia czymś więcej.
-
Bardzo mocny, chwytający za gardło, zrealizowany w sposób doskonały. To dzieło brutalne i przerażające, ale jednocześnie: ważne i potrzebne.
-
Tylko lub aż - przyzwoity thriller.
-
Zaskakujący na wielu poziomach, inteligentny, nieustannie trzymający widza w napięciu i niepewności.
-
Nie wnosi on do gatunku nic świeżego, oryginalnego i ciekawego. Ot, kolejny przeciętny przedstawiciel kina grozy dla tych, na których tandetne jumpscary robią jeszcze jakiekolwiek wrażenie.
-
Jest jak obrazy Zdzisława Beksińskiego: niepokojąca, fascynująca i poruszająca. Nie mam wątpliwości - to jeden z najważniejszych polskich filmów ostatnich lat.
-
Mocne, sensacyjne i wciągające kino, któremu zarzucić można w zasadzie tylko jedno - przeciętny scenariusz. Cała reszta stoi tu na naprawdę wysokim poziomie.
-
Gdyby nie świetne aktorstwo, byłoby naprawdę źle.
-
Mógł być przyzwoity, ale został bezwzględnie zaszlachtowany przez fatalny scenariusz.
-
Choć "Lobster" jest filmem trudnym, to jest też dziełem odważnym, trafnym i po prostu mądrym. Forma, która, mówiąc kolokwialnie, ryje banię oraz złożona treść sprawiają, że jest to jedno z tych dzieł, obok których nie da się przejść obojętnie.
-
Choć "Na granicy" jest filmem niezłym, to niestety nie spełnił nadziei, które w nim pokładałem.
-
Trailer zauroczył mnie intrygującą formą i atmosferą, sam film - absolutnie wszystkim.
-
Choć niepozbawione wad, to bardzo solidne kino, dające dużo frajdy.
-
Znakomite aktorstwo, świetna scenografia, dowcipne dialogi, przebijające zewsząd uwielbienie Tarantino dla kina - to wszystko schodzi na drugi plan, bo "Nienawistna ósemka" to przede wszystkim rewelacyjna, po mistrzowsku opowiedziana historia, w stu procentach odpłacająca włożony w seans trud.
-
Świetna obsada, rewelacyjnie napisane postaci, brawurowa konwencja, szalony montaż, zaskakująca ścieżka dźwiękowa.
-
Nie jest rozczarowaniem na miarę niesławnego "Batman vs Superman", ale to film, który ma szanse spodobać się tylko jednej - za to całkiem sporej - grupie docelowej. Graczom.
-
Mógł być pierwszym dobrym filmem z DC Extended Universe, ale... nie jest. To pozszywany na szybko z różnych, niespójnych ze sobą kawałków patchwork, który pozostawia po sobie niesmak.