xtori
Użytkownik-
bez procentów we krwi chyba nie czuję się tak łaskawa dla wciskania w jakikolwiek film opinii i morałów na siłę, ble
-
nie jestem pewna oceny, wciąż czuję się, jakbym przed chwilą opuściła kino; ujęło mnie przedstawienie mechanizmu sabotażu, krytyka wszystkich po kolei również
-
przyjemna odskocznia i fajne dzieciaki, a przede wszystkim S t a n l e y
-
-
film o miłości, ale i o zagubieniu w pełnym tego słowa znaczeniu
-
dziwnie zaczynać trylogię w połowie, choć oczywiście nie czuję zawodu; "wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono"
-
uroczy, ale patrząc na stereotypowo wykreowane postacie, nasuwa mi się na myśl tylko jedna emotikona
-
ojej, jaka piękna konfrontacja marzeń z rzeczywistością
-
-
-
niektóre wątki bezsensownie wplecione i przerysowane, co nie zmienia faktu, że serial znalazł miejsce w moim serduszku
-
machina władzy mnie pochłonęła; zmanipulowani ludzie, pieniądze i układy - tak właśnie wygląda polityka, moi drodzy
-
spojrzenie na film jest zupełnie inne, gdy nie traktuje się go jako obrazu tylko o emo nastolatkach, a za to o niezrozumieniu i desperackim poszukiwaniu uwagi
-
ciekawe spojrzenie na wielkość natury, z którą człowiek nie może wygrać
-
klimat przyciąga mnie do niegrzecznego tańca niezmiennie, rzadko widzę taką chemię między bohaterami, co też jest niesamowite
-
ciekawe przedstawienie Brazylii lat 50., ale i kultury, mizoginizmu i patriarchatu; brak zrozumienia tych zjawisk połączony z fascynacją zmysłowością i kolorami
-
-
nie wzbudził emocji poza środkową częścią, ale ciekawe jest zetknięcie się mylnych wyobrażeń z brutalną rzeczywistością; pieniądze i władza totalna rządzą
-
warto pamiętać, że to wojna widziana oczami dziecka
-
lubię sposób, w jaki pokazany jest problem w tym filmie
-
chyba czuję się zachęcona do zapoznania się z przedwojennym kinem; ostatnia scena, ach!
-
-
podczas oglądania samoistnie wysuwa się wniosek, że "wojna nie ma w sobie nic z kobiety"; wciąż nie mogę się nadziwić temu, jak pięknie został zrobiony
-