-
Gdyby film Hyun Sung Moona powstał w roku 1988, pewnie zawładnąłby wyobraźnią ówczesnego widza. Nakręcony został jednak dzisiaj. Pytanie: po co?
-
Scenariusz produkcji francuskiej jest osobliwym policzkiem wymierzonym całej rzeszy pozostałych filmowców, którzy z marnym efektem usiłują oddać wyimaginowany dramatyzm scen.
-
Tesuro Kodama podjął się misji niemal karkołomnej, reanimując formułę zgoła kreskówkową, wrzucając ją w perspektywę pasma szerokoekranowego.
-
Opowiada wprawdzie historię niemal frontową, ale niewiele wnosi ona do przedmiotu zagadnienia, czyli rozważań nad sensem oporu wobec beznadziejnej sytuacji militarnej.
-
Mógłby wyznaczyć nowe otwarcie w zaniechanej stylistyce, mamy do czynienia tymczasem ze zręcznie wykonanym zadaniem obliczonym na zapewnieniu niezbyt obciążającej umysłowo rozrywki.
-
"Dzienna zmiana" będzie wyzwaniem dla miłośników gatunku, pytanie, czy ci ostatni już takiej stylistyki nie przerabiali.
-
Jako diagnoza obyczajowa społeczeństwa, które w coraz większym stopniu składa się z rodzin rozbitych i posklejanych na nowo, film Rogalskiego nie wypada zbyt odkrywczo.
-
Gwarancja spędzenia czasu bez wysilania ani jednej z wielu szarych komórek.
-
Scenariusz "Pracownika miesiąca" został tak pomyślany, że anomalia państwa opiekuńczego w wydaniu francuskim zostały skonfrontowane z tymi, gdzie od dawna również były wyniesione na piedestał.
-
Ekspresja twórców tej pełnej inicjatyw wizualnych fabuły jest niczym nieograniczona, zaś przywiązanie do historycznych realiów mocno naciągane.
-
Jeśli można w ogóle zestawiać francuską produkcję wobec jej podobnych, to tylko chyba na zasadzie ekscentrycznej ciekawostki z gatunku: co śmieszy innych?
-
Nie jest łatwo naruszyć tabu, mając do tego celu tak ograniczone scenariuszem rozpisanym na dwie osoby pole, duetowi Heyde/Brand ta sztuka się jednak powiodła.
-
Realizatorzy wykazali ambicje, by w proste napięcie zmagań dobra ze złem wpleść etyczne półcienie, jednak w powodzi strzelanin, bójek i zwrotów akcji nie potrafią one wybrzmieć swoim dźwiękiem.
-
U Paolo Genovese skutki nie wynikną z przyczyn, ponieważ reżyser zadbał o to, by widz pozostał w pieczołowitej czujności obserwatorskiej.
-
Sprawia wrażenie napompowanego moralitetu całkowicie pozbawionego czytelnego morału.
-
Kino ciekawe formalnie, choć opowiada o prawdach trywialnych.
-
Pretensjonalny i zbyt długi tytuł filmu wieszczy obraz konsekwentny w wymowie, lecz chyba z założenia naiwny.