-
Przypomina o polskich bohaterach i ich działaniach w szeregach brytyjskich dywizjonów, ale owo przypomnienie niczego za sobą nie niesie. Żadnych emocji. Żadnego skupienia.
-
Taki kryminał bez szczególnych urozmaiceń. Raz lepszy, raz trochę gorszy. Zupełnie średni.
-
W Polsce powstaje dużo lepszych filmów, ale pomimo tego do bólu rozczarowującego zakończenia, ma iskrę, której wielu z nich brakuje. I ma przede wszystkim niezwykle obsesyjny wzrok Mateusza Kościukiewicza.
-
Jest wystrzałowym filmem akcji, który trzyma w ryzach do samego końca. Idąc za tytułem, atomową rozrywką, która porwie każdego, nawet widza, raczej stroniącego od kina akcji, w którym dominuje przemoc i szybka jazda.
-
Choć to porównanie tutaj nie powinno paść, ale padnie ze względu na towarzyszącą obu filmom markę Netflixa, stawiając ten tytuł obok intrygującej Okji, wyżej, mimo wszystko, umieściłbym Aż do kości. Za emocje, które w tej prostocie naprawdę niejednokrotnie uderzyły.
-
Na tle innych filmów wpisujących się w tę tematykę zwycięża nie tylko realizacją, ale przede wszystkim bardzo udaną próbą opowiedzenia kontrowersyjnej historii w sposób bardziej treściwy niż szokujący. Przegrywa natomiast zakończeniem, które choć przez wywołane rozczarowanie nie daje o filmie zapomnieć, działa na Bang Gang w sposób praktycznie destrukcyjny.
-
Snyder nie jest Nolanem. Opowiadanie o Batmanie idzie mu naprawdę przeciętnie.
-
Niby oglądamy jedynie zapiski, jakieś urywki z życia rodziny Beksińskich, a wzbudzają one mnóstwo osobistych odczuć. Jeżeli po ubiegłorocznym filmie Matuszyńskiego jesteście zaintrygowani postacią artysty i figurą jego rodziny, Beksińscy. Album wideofoniczny wydają się pozycją obowiązkową.
-
-
Pięknie jest nakręcony ten Blade Runner, ale w całokształcie delikatnie rozczarowujący. I ten Gosling jakiś taki drewniany.
-
Taka mała perełka - skromna w realizacji, ale bardzo duża w emocjonalnym przekazie. W tym momencie Szumowska staje się moim ulubionym polskim twórcą.
-
Kino opuściłem z wielką tęsknotą za artystą, za muzyką Queenu, za tą osobowością. Jednocześnie spotkanie - umówmy się, raz lepsze, raz gorsze - było na tyle porażające, że tuż po seansie niechętnie włączyłem soundtrack, by chwile później go wyłączyć.
-
Ciepła historia i naprawdę całkiem niezły film.
-
Nie jest aż tak tragiczny, jak wszyscy naokoło o nim mówią, ale nie jest też dobrym filmem. Nie jest nawet przeciętny, a Patryk Vega swoimi działaniami pozbawia siebie niechcący intrygującej pozycji w swojej filmografii.
-
Niepozorna komedia o samotniczce i dziwaczce, z dużą dawką dobrego humoru, za którym bardzo przepadam.
-
Gdybym to ja wręczał Złote Lwy, powędrowałyby do tego filmu. Niezwykle trafnego, spostrzegawczego i niemal perfekcyjnego.
-
To jest bardzo zły film, i nawet nie wiem, czy to w ogóle mógłby być dobry film.
-
Myślę, że gdyby Dante Alighieri napisał Boską Komedię w XXI wieku, tak wyglądałoby Piekło.
-
Siedzisz, napisy końcowe dobiegają końca, przesłuchałeś już jedną piosenkę Joy Division, później znakomity cover Shadowplay The Killers nagrany na potrzeby filmu, napisy się kończą, wstajesz i nie do końca wiesz jak żyć. Bo po tym filmie trochę mnie rozbolało życie.
-
W całokształcie trochę przekombinowała i stąd, w tej bardzo, ale to bardzo kolorowej całości, ostatecznie zaczęło coś zgrzytać.
-
Sprawdza się równie dobrze zarówno jako pesymistyczna wizja przyszłości, jak i dramat Sci-Fi o uczuciu pomiędzy dwójką ludzi. A jakie zdziwienie wywołuje uświadomienie sobie, że w Polsce można zrobić naprawdę świetnie wyglądający film Sci-Fi.
-
Pozycja idealna na wiosenny wieczór, która potrafi wzruszyć i niejednokrotnie rozbawić. Ciepła historia, niepozbawiona wad.
-
Jeżeli nie lubisz ludzi, którzy są cwaniaczkami, przyjemniaczkami i przystojniaczkami oraz w dodatku budują słowa na wzór takich jak "mateczkami", "piweczkami" i "dziewuszkami", nie polubisz też Deadpoola.
-
Po cichu liczyłem na więcej, ale "Demon" to wciąż dobre kino na wysokim poziomie.
-
Jest najsłabszym filmem Jeana-Marca Vallee spośród tych, które dotychczas miałem szansę zobaczyć, ale to wciąż naprawdę dobry i wzruszający film, w dodatku utrzymany we francuskim klimacie, z którego wreszcie wywodzi się sam reżyser.
-
Takiej muzycznej bomby już dawno nie było!
-
Subiektywnie emocjonalna perełka, obiektywnie bardzo dobry film.
-
Jest przede wszystkim bardzo emocjonującym widowiskiem oraz reżysersko wysmakowanym filmem, w którym czuć warsztat i doświadczenie Nolana. To nie jest jakiś byle jaki blockbuster, który ma zrobić na znanych nazwiskach pracujących przy filmie. To reżyserski majstersztyk, który na pewno namiesza jeżeli nie w samych nagrodach, to na pewno w nominacjach do przyszłorocznych Oscarów.
-
Znowu się nie udało. Ponownie chwalimy bohaterów, ale w nie najlepszym stylu.
-
Myślę, że taka postać jak Lily Elbe zasługuje na lepszy film, który problem głównej postaci nie tylko pokaże, ale również w jakikolwiek sposób rozwinie.
-
Niezwykle inspirujące kino, które również mi w odpowiednim momencie pokazało, że nie wolno się poddawać i walczyć o lepsze jutro. Kino, które pozostanie ze mną na zawsze.
-
Bez wątpienia bardzo ciekawy i intrygujący film, który dodatkowo jest całkiem nieźle zrealizowany i dość dobrze zagrany.
-
Intrygujący, ekscytujący, angażujący i będący przy okazji rozrywką z najwyższej półki, z małymi smaczkami dla widzów, oczekujących od kina "czegoś więcej".
-
Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem tak przeciętną bajkę. Całkiem ładnie zrealizowaną, ale jednocześnie tak nawiną, trochę nudną, męczącą i niemądrą.
-
Jest filmem wybitnie pokręconym. Taką hybrydą tego, co we francuskich komediach najlepsze i tego, co w amerykańskich przedstawicielach tego gatunku najgorsze. Zupełnie subiektywnie rzecz ujmując, polubiłem ten film.
-
Fale są szare. W dodatku Zariczny prezentuje nam tylko jeden odcień szarości. Szarość bardzo stereotypową.
-
Lanthimos robi dość duży krok w stronę mainstreamu. Po raz pierwszy nie korzysta z własnego scenariusza i nie traci przy tym niepokojącego klimatu, choć - co prawda - nie jest on aż tak intensywny, jak bywało u niego wcześniej. Tym razem kreuje znacznie przystępniejszą filmową atmosferę. To wciąż równie podniosłe doświadczenie, zapierające dech potężnymi dźwiękami, podobnymi do tych z poprzedniego Zabicia świętego jelenia.
-
François Ozon stworzył film niemal genialny.
-
Choć Fursonas ekscytującym dokumentem nie jest, to intryguje na pewno nietuzinkowym tematem.
-
Pomimo niedoskonałości, o których nie omieszkam wspomnieć za chwilę, Gdyby ulica Beale umiała mówić to przede wszystkim piękna, ujmująca opowieść o miłości - nieidealnej, ale bezgranicznej.
-
Jest jednocześnie bardzo mądry i w swoim przekazie wartościowy oraz jest rozrywką na wysokim poziomie, która - obok kilku wzruszających scen - poraża energią i dawką humoru.
-
Najprawdopodobniej najlepszy film tego roku, a już na pewno jeden z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek widziałem.