-
Nie jest idealny. Fabuła jest mocno przewidywalna, zakończenie nie zaskakuje, jest jedynie wyczekiwanym, logicznym skutkiem wcześniejszych wydarzeń. Pomimo tego poleciłabym go każdemu fanowi Adult Swim bądź po prostu groteski i kina absurdu, ponieważ to właśnie absurdalny humor jest zdecydowanie najmocniejszą stroną filmu.
-
Eastern określiłabym jako jeden z lepszych polskich debiutów. Adamski prezentuje kobiece kino zemsty pozbawione prób seksualizacji bohaterek. Pomimo stworzenia dystopijnego świata rządzącego się zupełnie innymi prawami niż współczesna polska rzeczywistość, wizja wydaje się niezwykle wiarygodna. Przypominając stylem Lantimosa, Adamski tchnął świeżością i potencjałem w polską scenę filmową, za co zdecydowanie warto docenić Eastern.
-
Murphy stara się nadać wyeksploatowanym motywom nowe brzmienie i udaje jej się to. Manipuluje znanymi tematami, aby zaciekawić i zaskoczyć widza. "Babyteeth" nie popada w tani, sentymentalny melodramat, nawet jeśli miejscami trzeba otrzeć łzy, wyróżniając się spośród tematycznie podobnych produkcji.
-
W jasny sposób prezentuje niezwykle ważny problem i nie pozostawia miejsca na ewentualne domysły widza. Nic nie usprawiedliwia gwałtu.
-
Jest przede wszystkim historią o relacjach. Jak przystało na młodzieżową komedię, w lekki sposób porusza problematykę związków i innych młodzieńczych rozterek. Pokazuje, że nie należy podchodzić do życia zbyt poważnie i skupiać się jedynie na szkole. Ważne są wszystkie doświadczenia, także takie jak imprezy.
-
To, co całkowicie urzekło mnie w filmie jest bardzo progresywny przekaz, który kryje się za animacją. Rodziną nie są osoby, z którymi jesteśmy spokrewnieni. Za rodziców nie musimy uznawać ludzi, którzy nas spłodzili. Prawdziwi bliscy to ci, którzy kochają nas, troszczą się, chcą dla nas tego, co najlepsze i dają nam poczucie bezpieczeństwa.
-
Dokument miejscami w humorystyczny, ułatwiający odbiór sposób pokazuje, że BDSM nie uprzedmiotawia kobiet, nie legitymizuje przemocy, a jest jedynie elementem uzupełniającym relację. Innymi słowy, "Sztuka i perwersja" jest po prostu odpowiedzialną i niezwykle interesującą produkcją.
-
Nie mam zamiaru przypisywać "Victorii..." funkcji edukacyjnej, ponieważ jest to jednoznacznie serial mający zapewnić lekką rozrywkę. Warto jednak zwrócić uwagę na skłonność lat 00. do promowania niezależności i pewności siebie wśród młodzieży i pozytywną odpowiedź na tego rodzaju działania, czego dowodzą sukcesy wcześniej wspomnianej Gwen Stefani, Avril Lavigne czy właśnie serialu "Victoria znaczy zwycięstwo".
-
"Żywiciela" można polecić każdemu niezależnie od wieku. W formie ślicznej, emocjonalnej animacji opowiada o problemach, które w niektórych częściach świata dotykają tysięcy ludzi. Bez żadnej pretensjonalności porusza temat wojny, dzięki czemu plasuje się między poważnym dramatem a bajką, którą można puścić bardzo młodej osobie. Skomplikowane problemy przybliża w dużo prostszej formie niż zazwyczaj się to robi i może przemówić do bardzo szerokiego grona odbiorców.
-
Nie jest idealny, ale myślę, że należy go uznać za dobry przykład polskiego kina akcji. Jest tu kilka lepszych, a także kilka całkowicie niepotrzebnych scen czy elementów, takich jak na przykład wyjątkowo głęboki dekolt jednej z pielęgniarek w szpitalu psychiatrycznym, o którego celu wiedzą chyba jedynie twórcy, ale ogólnie film wypada dobrze. Spokojnie można obejrzeć go do obiadu, wieczorem na kanapie czy w dzień na kwarantannie bez poczucia marnowania czasu.
-
Jest po prostu złym filmem. Próbował opowiedzieć historię, której nie powinno traktować się pobieżnie, jedynie jako kolejny produkt, którym można zwabić masowego odbiorcę do kina.
-
Z jednej strony jest to dość duże uproszczenie i koloryzacja złożonej historii amerykańskiej ikony, tak jak zrobił to szef wytwórni MGM udając, że Garland to Dorotka w rubinowych pantofelkach. Z drugiej jednak, emocje Judy zostały rewelacyjnie odegrane przez Renée Zellweger, a problemy zarysowane przez twórców. Choćby nawet siłą, film wycisnął z widzów łzy i sprawił, że zarówno Judy jak i Renée w najbliższym czasie nie zostaną zapomniane.
-
Postrzegany jest w innych kategoriach niż większość filmów. Doświadczenie opiera się w większym stopniu na zaspokojeniu estetycznych pragnień, swojego rodzaju katharsis. To właśnie z powodu poczucia satysfakcji po zakończeniu projekcji, nie samej przyjemności obcowania z Pieles, warto na półtorej godziny wyjść ze strefy komfortu i skonfrontować się z dziełem Casanovy.
-
Jest skierowany bardziej do samego twórcy niż widza. Odbiorca jest jedynie świadkiem procesu, a nie jego częścią. Oczywiście "Słodziak" to także uniwersalna historia o toksycznej relacji, przemocy i dorastaniu. Przede wszystkim jednak jest to osobiste wyznanie Shii LaBeoufa i rozliczenie z traumatyczną przeszłością.
-
Jest nieoczywistym dziełem angażującym widza zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie, pomimo pozornego wykluczenia doświadczenia wizualnego.