niewiemcowiembonicniewiem
Użytkownik-
Pomnik wystawiony rewolucji. Same monumentalne ujęcia, prowadzenie tłumu na ogromną skalę, ruch i bezruch, montaż intelektualny. Geniusz propagandy radzieckiej.
-
Dobro we wnętrzu człowieka i inne klisze skrojone pod płytkie rzucanie emocjami widza na lewo i prawo, choć w ryzach mocnej narracji. Kiczowata łopatologia.
-
Piękny, wyciszony monolit o relacji wiary z moralnością, prostocie szczęścia. Poezja ekranu opowiadana muzyką i naturą, zanurzająca zmysły w duchowej katedrze.
-
Przytulna terapia w konwencji programu pana Rogersa, a jednak uciekająca się do klisz, mimo wszechobecnego serca. Tom Hanks w roli przywracającej wiarę w człowieka.
-
Samo podjęcie ważnego tematu to trochę za mało. Narracyjnie bardzo niechlujny, ekspozycyjny. Daje radę aktorsko, a mimo to nie potrafi wzbudzić żadnych emocji.
-
Paranoidalne studium przemocy domowej i traumy przekształcające się w mroczny, intensywny dreszczowiec, nawet jeśli niepozbawiony skrótów. Świetna budowa grozy.
-
-
Dobrze portretuje rozpad związku, ale nade wszystko perfekcyjnie kreuje hipnotyczną aurę, która nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. Film, który trzeba poczuć.
-
Piękny, wysmakowany obraz emocjonalnej więzi z przeszłością i subtelne rozliczenie z życia potrzebne do ułożenia teraźniejszości. Wszystkie emocje w Banderasie.
-
Szczere dylematy moralne zakorzenione w różnicach kulturowych. Ładny obraz chińskiego społeczeństwa z wyczuciem komediowym. Awkwafina prawdziwie poruszająca.
-
Jego największa siła tkwi w chaosie przytłaczającym widza równie mocno, co bohatera. Estetyczny odjazd wraz z Sandlerem wznoszącym się na wyżyny swoich możliwości. Ogromne napięcie.
-
Naturalne, silne uczucie, które wyniszcza i nie przemija. Idealnie wyważony humor i sceny niszczące emocjonalnie. Pojęcie przechodzi, co wyczynia tutaj Driver. Być może nawet rola dekady. Ale Scarlett też wznosi się na wyżyny. Niezwykle naturalna, emocjonalna rola.
-
Perfekcyjna układanka budowana na cudnej koncepcji. Po trochu usypia czujność i stopniowo nakręca spiralę napięcia. Genialny finał stroniący od jednoznaczności.
-
Wyzwoleńczy płomień miłości w świadomości o nadchodzącym rozstaniu. Niczym najpiękniejsze obrazy wpływające na każdy zmysł w nastroju tajemnicy. Wielkie kino.
-
Abrams upycha tonę wątków tak, że akcja pędzi na złamanie karku i nie daje wybrzmieć żadnej scenie, a emocje gdzieś ulatują. Aż razi ta nieudolnie budowana epickość. Walki ładne, ale to trochę za mało.
-
Spokojne, zrealizowane z twórczą pasją i ogromną precyzją kino gangsterskie oraz przejmujący ludzki dramat o przemijaniu i ostatecznym rozliczeniu z życia.
-
Piekielna kontemplacja egzystencji zawieszonej w wiecznym oczekiwaniu na niemożliwe o charakterze spętania w pajęczą sieć. Kwintesencja filmowego doświadczenia.
-
1013 lutego 2020
- 1
- Skomentuj