Fanatyk aktorskich adaptacji mang oraz Danganronpy, który pisze głupoty o filmach na fanpage'u, Twitterze, Filmwebie, a także tutaj. Do tego mam bloga, na którym pojawiają się moje recenzje, więc na Mediakrytyku jestem zarówno jako użytkownik jak i krytyk. Poza tym posiadam jeszcze kanał na YouTube.
-
Obejrzane za czwartym razem w domu i emocje dalej praktycznie te same. Niesamowite, że za każdym kolejnym seansem ciągle nie czuję się znudzony tą historią, ale to duża zasługa tak wspaniałego montażu. Świetne tempo oraz przemyślana konstrukcja. Generalnie precyzyjnie skonstruowany film, który z pewnością powtórzę jeszcze kilka razy.
-
Niesamowite jak nawet za drugim razem, poza IMAXEM, ten film wciąż robi ogromne wrażenie, a nawet mniejszy format obrazu wcale nie czyni go dużo gorszym. On po prostu broni się dopóki jest oglądany w kinie. Wspaniałe i emocjonalne widowisko.
-
Wybitny film. To konsekwentne poprowadzenie historii, które dobrze wie na czym powinno się skupić oraz co zmienić względem książki. Realnie nie umiem do niczego przyczepić się, bo wszystko jest tu na miejscu. Obsada wypada nawet lepiej niż wcześniej, rozszerzone światotwórstwo cieszy, zaś strona wizualna jest perfekcyjna. Villeneuve ponownie to zrobił i dostarczył kolejne arcydzieło S-F. Nie zapomnę tego seansu w IMAX-ie.
-
Ciężko uwierzyć, że wytwórnia może zaakceptować produkt w takim stanie. To blisko 2 godziny spędzone na wiecznym śmiechu spowodowanym kuriozalnością filmu. Nic tu nie ma sensu. Rozwiązania formalne są zadziwiające. Prawie nikt się nie stara. Człowiek myślał, że ,,Morbius" to największe dno jakie osiągnie Sony, ale ,,Madame Web" przyszło w glorii i chwale pokazując jaką jest królową.
-
Jest dość konsekwentny w swojej absurdalnej konwencji, więc głupota filmu aż tak nie przeszkadza, ale co z tego jeżeli dalej jest on nieśmieszny oraz źle odegrany. Czekam na dzień, w którym Węgrzynowie przestaną kręcić filmy.
-
Potężna i emocjonalna historia jest trochę ciągnięta w dół przez ciasną strukturę oraz brak miejsca na oddech w drugiej połowie. Jednakże ukazanie sportu, a także wyniszczającego wpływu rodzica działa. Zaś obsada spisała się bardzo dobrze.
-
731 stycznia
- 2
- Skomentuj
-
-
Nie zawsze trafia dla mnie w odpowiednie nuty, a środek bym skrócił, ale jednocześnie przyznaję, że radzi sobie zaskakująco dobrze z trudnymi tematami.
-
Zawiodło oczekiwania jakie miałem wobec tej ogromnej skali. Realnie to powtarzalne i wielokrotnie wprawiające w konsternację słabe wprowadzenie do trylogii.
-
Śmierdzące pod kątem kulis powstania, a samo w sobie tragicznie opowiadające historię. Niepotrzebna tona narracji z offu pozostawiona z momentu jak film miał być dokumentem, chaotyczna narracja, przez którą ludzie nie znający tamtych wydarzeń zagubią się oraz wszechogarniająca nuda.
-
Najłatwiejszy do utożsamienia się z trylogii ze względu na osadzenie w Polsce, choć od strony historii oraz strony technicznej nie imponuje.
-
Powtarzalna, nudna struktura, a do tego niespecjalnie ciekawa treść. Choć niektóre zabiegi formalne są niezłe, a całość ogólnie wygląda dobrze, to byłem znużony
-
Wyjątkowa adaptacja, bardzo dobry portret tamtych czasów oraz piękna, choć jednocześnie ciężka historia podwójnej miłości, która jest nie do pogodzenia ze sobą.
-
8.522 stycznia
- Skomentuj
-
-
Sztuczne, słabo wyreżyserowane, nie wykorzystujące dobrze formy musicalu z okropnie nierównym tempem. Pasję włożono tylko w parę elementów.
-
Natchnione kino historyczne przepełnione slow motion i patosem. Syka dalej jest tym samym nieudolnym reżyserem oraz scenarzystą. Zaś castingowy wybór w postaci Fabijańskiego boli, bo marnuje się on w roli, która nie pasuje do niego.
-
O przecinających się ze sobą życiach z świetnymi dialogami i bardzo dobrym głównym duetem. Nic nie jest tu takie oczywiste, a do tego wygląda to pięknie.
-
Spełnia swoją rolę, ale jednocześnie to wciąż akcyjniak z nierównym tempem i momentami przynudzającą historią. Choć nadal lepsze od paru ostatnich dzieł Ayera.
-
513 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
-
Subtelna historia ze świetną Binoche oraz paroma kreatywnymi zabiegami wizualno-technicznymi. Myślałem, że będę bardziej przeżywał, ale doceniam.
-
Imponujący debiut ze sprawną, przemyślaną i kreatywną narracją, która subtelnie porusza trudny temat.
-
Satyra, która działa zarówno od swojej absurdalnej, wyolbrzymiającej pewne rzeczy strony jak i tej dramatycznej punktującej problemy omawianego tematu. Również doceniam jej bogactwo tematyczne. Za to metraż, choć potrafi nieco znużyć, to wciąż nie jest jakąś przesadą.
-
Teoretycznie przewrotny komediodramat łamiący temat tabu, a tak naprawdę szkodliwa produkcja powielająca stereotypy. Do tego tragicznie zmontowana, bo momentami przypomina bardziej infantylną lekcję wychowania seksualnego. To film pozbawiony udanego humoru oraz dobrze napisanych bohaterów. Jest zbiorem bzdurnych historyjek, które usilnie próbuje się łączyć ze sobą. Obsada wypada słabo, a Mandes jako reżyser wyłącznie stacza się do jakiejś otchłani.