Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.
Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
RustyRyan
Użytkownik-
Nowo zatrudniona pomoc domowa zaprzyjaźnia się z urzędniczką pocztową, która namawia ją do buntu przeciwko swoim pracodawcom.Chabrol nie po raz pierwszy ma problem z "wejściem" we własną historię, ale kiedy już mu się to udaje, to razem z duetem Bonnaire-Huppert koncertowo obnaża (nie)dyskretny urok burżuazji. Końcówka filmu należy do najwybitniejszych epilogów w dziejach X muzy.
-
Rok 2019. Rick Deckard jako członek specjalnego oddziału policji tropi i eliminuje replikantów - istoty stworzone za pomocą biotechnologii do wykonywania niebezpiecznych zadań.Jak tu traktować poważnie film, którego wersja reżyserska nie ma nic wspólnego z wizją reżysera? A wizji nie ma żadnej - można się o tym przekonać oglądając wszystkie wersje.
-
Detektyw na prośbę przyjaciela postanawia śledzić jego żonę.Na polu fabularnym kretyński, aktorsko okropnie teatralizowany, formalnie kiczowaty. Zupełnie nieodkrywcza zbieranina zgrzytów i schematów w ostatecznym rozrachunku dająca jeden z najgorszych filmów neo-noir. Krytycy pierdzą, że to najwybitniejszy film od czasów "Obywatela Kane'a" i do czasów "Odysei kosmicznej". Choć w tej trójcy "Zawrót głowy" to jedyny słaby film, to i tak bardzo trafne towarzystwo najbardziej przecenianych filmów wszech czasów.
-
Katolicki pisarz Gerard poznaje bogatą wdowę Christine i odkrywa, że trzech jej mężów zginęło tragicznie.Ciężko przetrawić kiczo-skłonności fabularne i Soetemanowski romans z Biblijnymi symbolami, ale reżyseria Verhoevena, nieszablonowe rozrzucanie skojarzeń i wyrazistość kreacji Krabbé'a windują pod sam szczyt pre-NQC'owego kina starego kontynentu.
-
Szwecja, początek XIX wieku. Umierająca Agnes spotyka się z dawno niewidzianymi siostrami.Kwintesencja prostackiego, kiczowatego kina. Kompletnie niekontrolowany rozlew karmazynowej farby w zderzeniu z kakofoniczną, nieuzasadnioną pretensją. Od Bergmana ciężko więcej oczekiwać.