
Matex
Użytkownik-
To bardzo prosty fabularnie, ale nakręcony z werwą akcyjniak, w którym audio, montaż i oświetlenie są na najwyższym poziomie, ale póki co to trochę mało, aby emocjonalnie bardziej się wkręcić. Życzyłbym sobie bardziej równego tempa i lepiej rozwiniętych pobocznych postaci.
-
6.526 maja
-
-
Pomysł wyjściowy jest naprawdę dobry (ukryta metaforyka przypomina trochę tę z "It flollows") i straszy tam gdzie trzeba, ale poprowadzony jednak bardzo generycznie, sprawia wrażenie że gdzieś to już się widziało. Do tego oczywiście nikt głównej bohaterce nie chce pomóc - temat zaburzeń psychicznych uchwycony w bardzo stereotypowy, wręcz szkodliwy sposób.
-
618 maja
-
-
Ten film to dobitny dowód na to, że wystarczy mieć bardzo ciekawy, nieszablonowy pomysł i kilka dolarów, żeby nakręcić perełkę. To że film jest tani widać od pierwszego kadru - brak oświetlenia i jakość obrazu, jakby ktoś chwycił za telefon i zaczął nagrywać. Ale mniejsza ze stroną techniczną, bo to treść jest tutaj najważniejsza i ta okazuje się być zaskakująco przemyślana, zniuansowana, dająca do myślenia i po prostu wciągająca. Głównym minusem jest muzyka, której mogłoby nie być.
-
716 maja
-
-
Prymitywny humor, poza paroma wyjątkami, zestarzał się okrutnie, ale odwaga i treść jaką chce przekazać, nadal imponuje. Chaplinowi jako aktorowi kłaniam się w pas - absolutnie wybitna rola, a końcowy monolog przeszywa na wskroś. Dlatego szkoda, że częściej nie uderzał w dramatyczne tony.
-
714 maja
-
-
Sprawna żonglerka znanych, ogranych motywów filmowych w pastiszowej formie, która już od pierwszych sekund sypie gagami i nawiązaniami jak z rękawa. Wiele z tych żartów obecnie potrafi być suchych, ale mimo tego, a w szczególności w II akcie filmu, zabawa jest przednia!
-
7.53 maja
-
-
Zaczyna z przytupem, by potem opowiedzieć historię o zwykłych ludziach w niebezpiecznym świecie, gdzie pierwszeństwo ma instynkt przetrwania. Twórcy świetnie dawkują napięcie i mieszają akcję z chwilami oddechu i miejscem na dialog. Mogło to być dzieło wybitne - nie jest, głównie przez chwilami nierówne tempo i w zasadzie dość przeźroczysty styl wizualny - ale serca na pewno nie brakuje i stoi przede wszystkim wspaniałym duetem aktorskim.
-
813 marca
- 1
-
-
Istne szaleństwo i jazda po bandzie non stop - coś, czego ciężko było się spodziewać po takim reżyserze jak Chazelle. Wielokrotnie pokazuje, że wspaniale potrafi inscenizować i budować napięcie w tak niby niepozornych scenach jak na planie filmowym. Pierwsza połowa wciąga bez reszty w ten szalony świat show-biznesu, by później się totalnie wykoleić nierównym tempem, scenami-wypełniaczami i postaciami-figurami, których jest zdecydowanie za dużo i których losami ciężko jakkolwiek się przejąć.
-
6.513 marca
-
-
O bezsensie wojny podobnych filmów było już zbyt dużo, żeby ten wywarł większe emocjonalne wrażenie, chociaż ma kilka łapiących za gardło scen, świetną stronę techniczną i poruszające zakończenie. Mimo tego chciałbym więcej obierania ciekawych perspektyw na wojnę jak początkowa scena z kamizelką, czy naturą będącą świadkiem tych bezsensownych konfliktów. Sporo tu też rymów z 1917 Mendesa, ale film Bergera ma w sobie więcej surowości.
-
7.52 marca
-
-
Jak niemal każdy film Spielberga - ogląda się przyjemnie, to bardzo sprawnie nakręcone rzemiosło i dobrze zagrane, pełne uśmiechów i wzruszeń, jednak - jak niemal każdy film Spielberga z ostatnich lat - nakręcony od linijki, oparty na prostych schematach, pozbawiony tej lekkości i naturalności (szczególnie dramatyczne sceny potrafią wybrzmiewać sztucznie i jakoś tak teatralnie). Ale ma też kilka udanych, mięsistych scen, jak ta z Johnem Fordem, oraz LaBelle'a, który przykuwa uwagę.
-
Znacznie bliżej mu do niszowego kina europejskiego, w którym wszystko jest szaro-bure i hermetyczne, a niektóre ujęcia i dialogi potrafią się ciągnąć w nieskończoność, jednocześnie nie da się nie docenić tego, że taka forma i narracja została przez reżysera bardzo przemyślana i jest w jakiś sposób prowokująca. O roli Cate Blanchett napisano już chyba wszystko - od jej twarzy nie da się oderwać oczu i to ona ciągnie ten film.
-
626 lutego
- 1
-
-
Złożona jakby ze skrawek wspomnień sentymentalna podróż, gdzie docenia się ciepło słońca, zapach morskiej bryzy i każdą spędzoną chwilę z drugim człowiekiem, jednocześnie gdzieś podskórnie odczuwa się jakieś napięcie i smutek, a ta sielanka sprawia wrażenie tylko pozornej. To film z rodzaju tych, które dla jednych są o niczym, a dla drugich bardzo intymnym przeżyciem, z hipnotyzującą formą i bardzo naturalnie odegranymi rolami. Finał z "Under Pressure" jeszcze długo nie wyjdzie z głowy.
-
85 lutego
- 1
-
-
Martin McDonagh tym razem w zupełnie innym wydaniu, czyli spokojny, czuły i zaskakująco przygnębiający, mimo obecnego humoru. Nie podchodząc do tego filmu jak do metafory można po drodze zgubić zbyt wiele treści, co niekoniecznie jest zaletą, szczególnie że historia jest opowiadana cały czas na tym samym, jałowym biegu. Za to aktorsko i zdjęciowo jest to absolutnie cudowna rzecz, i szczególnie dla tych względów warto sięgnąć po tę pozycję.
-
729 stycznia
- 2
-
-
WIDOWISKO - wspaniale nakręcone, zainscenizowane, a format 3D pochłania bez reszty w ten przepięknie zaprojektowany świat. Z drugiej strony oczekiwałem po pierwszej części czegoś więcej niż tego samego schematu - poznawanie świata i bitwa Na'vi kontra ludzie - tylko zamiast powietrza i lasu mamy wodę.
-
7.56 stycznia
- 1
-
-
W pierwszej godzinie filmu warto uzbroić się w cierpliwość, bo Johnson powoli i starannie wprowadza widza w ten pokręcony świat wypełniony po brzegi rekwizytami i ukrytymi wskazówkami, choć łatwo się odbić od dość powolnego tempa i czasami wręcz nieznośnej komiksowości i manieryzmu. Później to jazda bez trzymanki, sypanie twistami i nowymi pomysłami jak z rękawa i czysta rozrywka. Czego chcieć więcej?
-
731 grudnia 2022
- 1
-
-
Chyba nie byłem przygotowany na tak potężną dawkę brutalności i obrzydliwości, nawet po obejrzeniu tylu slasherów i innych filmów z podgatunku gore, dlatego jest to pozycja dla widzów wyłącznie o stalowych nerwach. Pod względem technicznym, przede wszystkim charakteryzacji, jest cholernie dobrze wykonane, nareszcie też jakkolwiek zależy na postaciach, tylko dlaczego muszą być oni takimi zidiociałymi idiotami?
-
621 grudnia 2022
- 2
-
-
Piękna i zaskakująco dojrzała animacja o relacji ojca z synem i - przede wszystkim - akceptacji, jednak zdecydowanie dla starszego odbiorcy i zawierająca trochę zbyt wiele wątków-wypełniaczy jak na jeden film, czyli 100% del Toro w del Toro.
-
718 grudnia 2022
- 1
-
-
Filmowy trik, który od początku do końca wodzi widza za nos, co powoduje, że cały seans ogląda się z napięciem i zaciekawieniem, mimo że od pewnego momentu tempo trochę siada, a samo rozwiązanie zagadki jest mało satysfakcjonujące.
-
6.51 listopada 2022
-
-
Chociaż fabularnie nie odkrywa niczego nowego (oprócz oczywistych analogii do współczesnej pandemii i społecznej izolacji), to o wiele lepiej oglądało mi się to dzieło Ti Westa niż "X". Bardzo spodobała mi się stylistyka i budowanie napięcia, ale na największe oklaski zasługuje Mia Goth - ona po prostu urodziła się do grania w horrorach, a ostatnie ujęcie i twarz bohaterki jeszcze długo ze mną zostaną.
-
Ładnie opakowany fanfik Tolkiena i Jacksona, gdzie co rusz próbuje wciskać nostalgiczne nawiązania, ale robi to prawie zawsze nieudolnie. Pierwsze 2 odcinki dawały nadzieję na coś przyzwoitego, ale dalsza część serialu udowodniła, że twórcy nie mają tak naprawdę żadnego pomysłu na postacie i rozwój wątków - prawie nic tu nie ma sensu, logicznego wyjaśnienia i nawet dramaturgii. Na plus Durin, Elrond i Adar, reszta postaci to bezmózgie figury, na czele z okropną Galadrielą.
-
"Filmowy lunapark" to idealne określenie dla najnowszego dzieła Luhrmanna - z jednej strony to dość standardowo opowiadana biografia, z drugiej formalnie jest to istne szaleństwo, bo montażowo co tu czasami się zadziewa to aż ciężko ująć w słowa - chyba nie byłem na to przygotowany, gdyż przez pierwsze pół godziny ciężko mi było wejść w opowiadaną historię, jednak dalej już było tylko lepiej. Butler jako Elvis idealny, a Hanks zaskakująco dobry w swym przerysowaniu.
-
Nic wybitnego, ale jest to porządnie zrealizowany i zagrany thriller, który sprawdzi się dobrze zarówno jako rozrywka jak i satyra współczesnego pokolenia młodzieży. Najbardziej pozytywnie zaskakuje przedstawienie postaci, ich relacji i problemów, które wybrzmiewają całkiem naturalnie, co jest rzadkością w tego typu kinie.
-
Tak się kończy zabawa w Lyncha i Aronofsky'ego na prochach z włączonym TV-Trwam w tle. Taki metraż, a jest to głównie zlepek pseudo-artystycznych scen bez konkretnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Nie jest to z pewnością film biograficzny, a obraz przesiąkniętego okrucieństwem Hollywood, którego ofiarą jest MM, a katem wszyscy mężczyźni - postacie-figury bez żadnej tożsamości, z którymi ciężko jakkolwiek empatyzować. Ana de Armas perfekcyjna w roli Marilyn, ale trafiła na nie ten plan filmowy.
-
Chciałoby się przyczepić do dialogów, do grubo ciosanych pobocznych postaci i do tego, że co chwilę ktoś kogoś ratuje w ostatniej chwili, ale kurczę, to ile serca włożono w realizację tego filmu i ile przyjemności dał mi seans jestem w stanie wybaczyć wszelkie mankamenty. Przede wszystkim oni naprawdę latali w tych samolotach, bez żadnego CGI - wielkie ryzyko, które się opłacało, bo jak to wygląda! Ale film nie trzymałby tak bardzo przy ekranie, gdyby nie obsada, od której aż bije charyzmą.
-
84 września 2022
- 1
-
-
To, z jaką konsternacją, a jednocześnie fascynacją i napływem emocji zostawił mnie ten film ciężko opisać w 500 znakach. Z jednej strony można by powiedzieć, że dominuje tutaj chaos, milion konceptów, czasami naprawdę cringowy humor, to z drugiej strony gdy już wsiądzie się w ten rollercoaster, nie będzie się chciało już z niego wyjść. Jest to bezkompromisowa, zwariowana i niczym wyrwana ze snu jazda po bandzie, ale - przede wszystkim - jednocześnie ciekawa refleksja na temat (samo)akceptacji.
-
8.528 sierpnia 2022
- 1
-
-
Po powtórce moja fascynacja tym filmem wcale nie zmalała, choć nie ukrywam, że doświadczanie go okazało się jeszcze trudniejsze niż przedtem. Teraz na pewno mogę stwierdzić, że pod względem zdjęć, scenografii i efektów specjalnych jest to chyba najbardziej ponadczasowy film jaki powstał. I widać, jak bardzo reżyser napawa się tym pięknem i klimatem, który wykreował, bo niektóre sceny i ujęcia są tak przeciągane, że momentami staje się to nieznośne.
-
Nie dało się lepiej zwieńczyć trylogii Tolkiena, jak to zrobił Peter Jackson. Bitwa o Gondor jeszcze bardzo długo będzie wzorem epickich scen batalistycznych, a nawet po kilkunastokrotnym obejrzeniu śledzenie losów ulubionych postaci nadal będzie wywoływać ogromną falę emocji. Najlepsze fantasy i top filmów wszechczasów.
-
Brak wyraźnego początku i końca może nieco wybijać z immersji, ale jako pomost między pierwszą i trzecią częścią jest filmem idealnym - jesteśmy świadkami rozwoju postaci, poznajemy nowych, ciekawych bohaterów, podziwiamy krajobrazy i przepiękne lokacje, oczekując przy tym rozwoju wydarzeń. Coraz wyraźniej można dostrzec też wiszące nad bohaterami fatum, dlatego tę część uważałem zawsze za najbardziej mroczną i przygnębiającą, ale też magiczną. Gollum, Helmowy Jar i marsz Entów to złoto.
-
9.524 lipca 2022
-
-
Po powtórce wciąż zachwyca pod każdym względem (te scenografie, te zdjęcia, ta muzyka!), ale powtórny seans pozwolił mi się skupić przede wszystkim na historii, bohaterach i ukrytych metaforach/niuansach. Co więcej, Jackson w tej części nigdzie się nie spieszy, pozwala chłonąć klimat Śródziemia, zaprzyjaźnić się z postaciami i poustawiać z niezwykłą precyzją pionki na szachownicy. Dlatego to wciąż ponadczasowe arcydzieło.
-
Choć sama historia niezbyt zaangażowała mnie emocjonalnie, to, kurczę, chyba tylko Eggers potrafi widza niemal dosłownie przenieść w czasie, powalając pieczołowitością i autentyzmem przedstawionym światem, prowadząc przezeń konsekwentnie od początku do końca, bez żadnych mrugnięć okiem i chwili oddechu. Bo to, jak ten film wygląda, brzmi i jaką uwagę przywiązuje do detali, zasługuje na osobne eseje. Mimo pokaźnego budżetu i znanych nazwisk wciąż jest to dzieło autorskie i bezkompromisowe.
-
7.54 czerwca 2022
- 1
-
-
Chyba w założeniu miał być pastisz, zabawa ze znanym schematem i oczekiwaniami, a wyszło nie-wiadomo-co. Scena przy stole i Matthew dostarczają, cała reszta to niemalże kropka w kropkę kopia jedynki, tylko jakby dziesięć razy gorzej. Przede wszystkim film wygląda bardzo tanio, jakby miał od razu trafić na kasety VHS i być emitowany w TV Puls po 23:00.
-
Nie mogę uwierzyć, że Tobe Hooper nakręcił parodię własnego filmu - nawet jeśli zamierzona, ta część nie działa nawet jako komedia, bo jedyne wrażenie, jakie po sobie zostawia, to znużenie, obrzydzenie i irytacja. Denis Hopper biegający z piłami to największe "WTF" tego filmu. Ale plusy też są, bo jest czasami na czym zawiesić oko (Rob Zombie chyba zainspirował się tym stylem), no i, mimo wszystko, jest odejściem od schematu z poprzedniej części.
-
Oglądanie tego filmu było jak wejście w senny koszmar - chyba do tej pory żaden slasher nie oddał w tak dosadny sposób nastroju osaczenia i szaleństwa, a scena przy "obiadowym" stole to czysta esencja kina grozy. Przede wszystkim surowe zdjęcia, ostry montaż i minimalistyczna ścieżka dźwiękowa robią robotę. No i tępota bohaterów nie razi aż tak bardzo - a w zalewie tych wszystkich slasherów to już coś.
-
Pierwszy akt wciąga w ten szalony świat przełomu lat 70' i 80', a styl, w którym film został nakręcony, doskonale to podkreślał - można było chłonąć te zdjęcia w połączeniu z doskonale dobranym soundtrackiem i ciekawym montażem. Później ktoś jednak postanowił dodawać coraz więcej mrugnięć okiem, odklejonych od reszty metakomentarzy, tanią charakteryzację i przede wszystkim karykaturalne przedstawienie pary psychopatów. Chciałem lubić, ale nie polubię.
-
Tak, to bardzo prosty, pełen schematów i typowo hollywoodzki crowd-pleaser, który nie wybiłby się ponad przeciętność, gdyby nie obsada, która niesie cały film na swych barkach, a autentyczność i chemia między nimi powoduje, że cieplutko robi się na sercu. To koniec końców miły, przyjemny i pomimo tych schematów całkiem nieźle napisany oraz poprowadzony film, który można każdemu polecić na niedzielny wieczór - ni mniej, ni więcej.
-
Ta fabuła, szczególnie wątek miłosny, była już staroświecka w latach 60., ale Spielberg walkę gangów przekształcił w coś na wskroś współczesnego, dzięki czemu film nie sprawia wrażenia niepotrzebnego, mimo że na początku ten soundtrack nieco gryzł mi się z nowocześnie nakręconym obrazem. A propos obrazu - absolutny majstersztyk techniczny, piękne kolory i praca kamery. Do tego dochodzi utalentowana aktorsko, wokalnie i tanecznie obsada (oprócz Ansela Elgorta, któremu brakuje ekranowej charyzmy).
-
812 marca 2022
- 2
-
-
Nie ukrywam, że kultowość tego filmu sprawiła, że inaczej sobie go wyobrażałem i ciut się nim rozczarowałem, mimo że ogółem oglądanie go jest przednią zabawą. Pomaga mu w tym przewrotny i - na tamte czasy - oryginalny pomysł, zawrotne tempo, świetny aktorski duet i przede wszystkim humor (scena z koncertem rocka na szkolnym balu absolutnie rozbrajająca). Był fun, ale bez wrażenia "wow".
-
7.56 marca 2022
-
-
To chyba najbardziej psychodeliczna i formalnie odjechana animacja jaką widziałem, łącząca cechy ręcznie malowanego obrazu (niczym "Twój Vincent" Kobieli) z animacją poklatkową, rozgrywająca się w ciasnych przestrzeniach, która bardziej przypomina "Króliki" Lyncha niż jakikolwiek inny film. Ale ciekawie zaczęło się robić dopiero pod koniec, bo z reszty filmu nie byłem w stanie nic wyciągnąć i przypomina bardziej pseudoartystyczny bełkot z usypiającą narracją z offu.
-
Przy ekranie trzymała mnie przede wszystkim forma, w jakiej zaprezentowano po raz wtóry znaną prawie wszystkim historię. Forma przepiękna, oryginalna, przemyślana i bez reszty hipnotyzująca, tworząca oniryczny nastrój, jednocześnie tworząc swego rodzaju teatralny spektakl - a wszystko to dzięki minimalistycznej scenografii i kontrastującym ze sobą czerni i bieli. Ale to, co mnie z drugiej strony wybijało z historii, to chaotycznie podane bełkotliwe archaiczne dialogi i dziwacznie dobrana obsada.
-
630 stycznia 2022
- 2
-
-
Film ze słodko-kwaśno-gorzkim posmakiem, niczym wina degustowane przez bohaterów, które są metaforą relacji z drugim człowiekiem. Przez większość czasu ogląda się przyjemnie, do momentu aż na ekranie znów trzeba oglądać kolejne poczynania przyszłego pana młodego, z którym ciężko jakkolwiek empatyzować. Film przede wszystkim niesie świetny Paul Giamatti i jego pełne bólu spojrzenie.
-
6.59 stycznia 2022
-
-
Obawiałem się trochę tego filmu, ale jak miło się tak pozytywnie zaskoczyć. Jest to świetna satyra na współczesne czasy, która bardzo często trafia w te czułe punkty i ma się wrażenie, że coś cię uderza obuchem. Niby jest śmiesznie, ale jest to śmiech przez łzy, bo śmiejesz się z tych absurdów ludzkości. W odbiorze bardzo pomaga gra aktorska (J. Law. jak zwykle skradła moje serce), a przemyślany montaż doskonale kontrastuje ze sobą poszczególne sceny.
-
87 stycznia 2022
- 2
-
-
Na początku wciągnął, zafascynował, a na końcu pozostawił z mieszanymi odczuciami. Cudnie nakręcony, stylizacja lat 60. wysmakowana, pomysłowo zmontowany i fantastycznie zagrany (to Thomasin McKenzie kradnie show) i mniej więcej do połowy dobrze buduje napięcie. Później zamienia się w dość schematyczny horrorek, który bym nawet zaakceptował, bo potrafił "ryć banię", gdyby nie to przejście w kompletnie niepasujące do reszty efekciarstwo. Ale końcowy twist nawet niezły.
-
71 stycznia 2022
- 2
-