Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
  • Dołączył: 23 kwietnia 2020
  • Kolejny klasyczek dobrej komedii. Nawet odejmując to, że wszystko co z zombie to łykam jak pelikan i tak aktorsko, scenograficznie, czy choreograficznie jest to bomba. Harrelson nie ma sobie równych w tym filmie, Eisenberg gra jak zazwyczaj tą samą rolę, ale pasuje mu, a Emma Stone jest przeciętna. Ale to komedia, więc pogadajmy o żartach, są tutaj perfekcyjne parodiowanie "poważnych" film o Zombie i większość jest udana+śmieszny gag z Ghost Busters i Billem Murrayem

  • Film jest praktycznie nie oglądalny. Przydługi, środek wypchany całkowicie nic nie znaczącymi scenami, które wogóle nie rozwijają postaci, a w niektórych momentach zachowują się one idiotycznie. Główny Antagonista tytułowy Grindenwald(Johnny Depp) jest całkowicie bez wyrazu, jak i większość obsady. Newt mający minę jak podczasz zatwardzenia przez pół filmu, także nie napawa optymismem. Jedynem pozytywem są tu sceny akcji, które światnie wyglądają, a także design magicznych zwierząt

  • Hotel Transylwania to seria filmów, którą sobie odkładałem i odkładałem, bo widziałem wiele pozytywnych głosów, a to zawsze mnie jednak napawa pewnymi obawami, czy ta produkcja jest równie dobra, co inne z tego gatunku. Pierwsza mnie jakoś nie porwała fabularnie, poziom żartów stał na ciekawym poziomie. Za to druga jest o wiele lepsza, a napewno jakoś bardziej do mnie trafia. Przeprawy z dzieckiem, możliwość nie otrzymanaia "godnego" potomka, wszystkie napięcie "rasowe" określają nasze realia

  • Typowy horrorek, strasznie przewidywalny, niby próbuje budować jakiś tam klimat, w który nawet próbowałem wejść, ale wszystko to jakieś zbyt cliche. Generalnie się nie boje na horrorach, a w szczególności jak ci ciągle sypią jumpscerami, a wolę takie co samym klimatem napędzają akcje serca.

  • O jak ja lubię takie gupiutkie historyjki o gupiutkich dziewczynach, które próbują do czegoś dojść thats what she said... które jednak kryje w sobie głębie.
    To jest jedna z takich opowiastek :) Aktorsko całkowicie nie mogę się do niczego przyczepić. Sytuacja nierówności rasowych jest aktualna do dziś, a to zły znak, film ogrywa to w iście nie skomplikowany sposób jakto zazwyczaj w musicalach bywa. Skoro już o musicalach to piosenki i choreografia, są całkiem, nie rażą, ale też nie chcę zapętlać

  • Strasznie Wholesome film. Wholesome aktor grający wholesome postać, pana Rogersa, no co innego mogło z tego wyjść.

  • Film ruszył jak mało który i jest dla mnie idealny, zakładam, że te wszystkie luki fabularne przyśpieszone tempo i skakanie po wydarzeniach oddalonych od siebie o lata świetlne, zostaną/zostały skrytykowane, ale strasznie urzekał mnie rola Bradleya Coopera i Lady Gagi, są perfekcyjni. Oprawa muzyczna jak przystało na Musical całkowicie nie odstaje od historii, a nawet perfekcyjnie ją dopełnia, szczególnie gdy są przeskoki ze sceny, na wersję accapela, gdy sami śpiewają, w filmowych domach.

  • To nie jest film, to czysta faza. Nie jestem w stanie powiedzić nic złego o tym filmie, aktorsko, naprawdę wporządku, oczywiście Cage w Berserku i scena z krzyczeniem cudowne. Ale ten film zdecydowanie wygrywa klimatem, a studio Elajly Wooda dokładnie wie co robi. Oprawa wizualna i muzyczna jest niesamowita i pewnie będę wracał do tego horroru, jak do niewielu, by przynajmniej pobyć w tym klimacie.

  • Naprawdę ciekawa animacja, fabuła zrobiona dość prosto, by zrozumiało to dziecko jak i dorosły, a głosy Sterlinga(Will Smith) i Waltera(Tom Holland) to mistrzostwo. Przekaz też piękny, że dziwactwo tak naprawdę nie jest niczym wstydliwym trochę jak Klopsikach i innych zjawiskach pogodowych. Największym problemem jest tutaj Villan, bo jest to całkowicie bez wyrazu, taki to oto turbo zły koleś, któremu bohater zalazł za skórę. I ten gimmick z Gołębiami kek

  • Ciekawe kino Cuaronowe kek. Nie jestem tym filmem zachwycony, zdecydowanie nie, szczególnie przez tempo akcji i snucie, ale film jest satysfakcjonujący. Roma porusza ciężkie tematy, przy których zdecydowanie nie będziesz się czuć komfortowo, ale są też takie w których robi się cieplej na serduszku, szczególnie scena jak najmłodszy z dzieciaków udaje, że nie żyje, kto oglądał zrozumie.

  • Profesjonalnie zrobiony blockbuster z dużą dawką emocji, cudownymi postaciami i aktorami, w połączeniu z dość przeciętną fabułą. Robi wrażenie, tak uwielbiam Jumanji, ale jak się po seansie zastanowisz to głupiutki to film. Kevin Hart, Rock, Jack Black i Karen Gillian na swoim poziomie, zawsze wysoko. Zaskoczenia i pochwały dla Dannego De Vito najbardzie, Akwafiny i Dannego Glovera ciut mniej, ale wciąż kapitalne występy.Tylko Jonas mi nie pasuje, chyba mam jakiś problem z nim w tsj serii.

  • Przyjemna historia o chłopaku ze "zdeformowaną twarzą" w kształcie piłki do futbolu i jego ekipie, którzy próbują uratować swoją dzielnicę przed wielkim złym panem korporacją. Bez zaskoczeń i fajerwerków, a animacji o Arnoldzie nie ogl, ale czuję czemu, poza brakiem większego wyboru, ludzie oglądali tę bajkę. Jest bowiem ona niesamowicie przyziemna i trafiająca do serca każdego z nas, główni bohaterowie to zwyczajni ludzie, z równie przyziemnymi problemami, a + za postać dziadka, cudowna.

  • To nie jest film, nawet nie stoi obok niego, miliony teledyskowych wstawek pod "sexowne" kompliacje głównej bohaterki i przystojnego Włocha gwałciciela. Dobre, jak się czymś zatrułeś i musisz to szybko wydalić, którąś z dróg.

  • Film wzbudził mega mieszane uczucia, bo przez około połowę filmu nie byłem w stanie przekonać się do realcji głównych bohaterów, nakreślona po łebkach, ale na szczęście od któregoś momentu mi to "przeszło". Dopiero od połowy filmu zaczyna się to czego się spodziewałem i oczekiwałem. Radcliff, no zdecydowanie najlepszy punkt tego filmu. Historia bardzo prosta i przewidywalna, ale jak na pierwszy i zapewne jedyny seans wystarczyła.

  • ... I że tacy aktorzy grali w takim gniocie, ale przynajmniej widać że dobrze się bawili.

  • Porządny film o aktorze, który próbuje wyjść z cienia swojej uwczesnej roli i zmaga się z kilkoma innymi problemami. Michael Keaton i Edward Norton bezbłędni w swoich rolach, ale ten film idealnie pokazuje jak ciężko jest sympatyzować z ludźmi pędzącymi do celu. Emma jak zwykle zjawiskowa, ale niestety przytłumiona, zdecydowanie za mało miejsca dostała by rozwinąć tą postać. Arcydzieło to to nie jest, ale napewno mile spędzony czas.

  • Początkowe wyobrażenia miałem jako takie GTA, tylko z lepszą oprawą audiowizualną. Jednak w tym filmie i kreacji świata można się zakopać i zakochać, a szczególnie w głównym aktorze, gdyby nie scena z Hot16 xD Film nie ma jakoś skomplikowanej fabuły, ale jest poprostu niesamowicie satysfakcjonujący tak jak rozwiązanie fabularne. Polecam, przyjemne kino na nieprzespaną noc.

  • Kolejna solidna produkcja Pixara. Zaczynamy w momencie odwrócenia się losu tyłem do bohaterów oraz odwrócenia ról społecznych narzuconych przez stereotypowe postrzeganie świata tą dekadę temu. Elastic Girl dostaje szansę by wyjść z cienia w którym była podczas pierwszego filmu i ona ewidentnie jest tu najciekawszym bohaterem. Niestety jak dla mnie dzieciaki poza Jack-Jackiem dostały poprostu za mało czasu ich problemy zostały potraktowane po łebkach i zepchnięte na dalszy plan. Plot twist ble..

  • Ciekawy film, ale zdecydowanie przy długi. Andrew Garfield jako główny bohater, był ciężki do przetrawienia, ale z biegiem fabuły zdąrzyłem się przyzwyczaić. Jest to przerost formy nad treścią, a treść jest poprostu ok. Film niedoko;ca podołał oczekiwaniom, ale nie czuję też żebym się na nim zawiódł. Jedyne scena takiego WoW to scena z pisarzem zakulisowym.

  • Pomysł wyjściowy o starciu i poznaniu nowych trollowych gatunków muzyki kupiłem całkowice, ale to że pomysł był niczego sobie, wcale nie oznacza że film wyszedł dobrze. Trolle 2 to bardzo pretekstowa fabuła, z jasnym antagonizowanie Rocka. Cały film to głównie poznawanie kolejnych rodzajów stworków, by mogły zaśpiewać kolejny popularny utwór. Branch kompletnie nie rozwinięty względem 1 części. Większość postaci nie dostała kompletnie czasu, poza ta postać opuściła wioskę pop i znalazła rodzinę.

  • Fabularnie trzymało się kupy, niestety w tym przypadku "trzymanie się kupy" jest dosłowne. Do kreski czy cudownego Voice Actingu nie mogę się przyczepić, a zdecydowanie warto wyróżnić Kevina Harta jako "Słodkiego" puchatego, białego króliczka i również białą Gidget z Głosem Jenny Slate, jakoś tak politycznie zajechało... Nie ważne, bo ten film nie ma zdecydowanie powiązania z polityką, ani Patryka Vegi, ani tą rzeczywistą. Jako odmóżdżacz na nockę, bardzo mnie rozweselił, nie był to zły seans.

  • Zdecydowanie lepsza od pierwszej części, która choć miała zwartą fabułę z punktu A do B, to była ona turbo przewidywalne i całkowicie nie emocjonująca, co jednak do drugiej części tu mamy fabułę nie zbyt zwartą, bo podzieloną na 3 różne wątki dziejące się niemal w tym samym czasie. Wątek Psa Pasterskiego z problemami wyrażania uczuć, nadopiekuńczości na dzieckiem i strachu Maxa, to jest jeden wątek. Drugi wątek to świetny Kevin Hart(Snowball) ratujący białego Tygrysa z Cyrku, 3 Gidget i koty

  • Po pierwszym odc zachłysnąlem się tym ciężkim, to mało powiedziane klimatem. Mark Ruffalo robi ten serial naprawdę czekam na więciej.

  • Film mnie totalnie zaskoczył, pięknie przekazuje przyzwoite wartości i opowiada historie. Straszny mętlik zostaje po tym w głowie, ale przynajmniej twórcy są na tyle wyrafinowani, że potrafią pisać postacie, czego nie mogę powiedzieć o Call me by your name... taka dygresja. Warstwa wizualna i audio, strasznie robi klimat i sceny milczenia, które strasznie budują taka oto narrację. Jestem całkowicie na tak i poproszę o więcej.

  • Przyzwoita animacja o Scoobym i kilku innych postaciach z uniwersum Hanna Barbera, jeśli to zarobi, to ten film to dużo wprowadzenie do nowego SDU. Głosowo jest naprawdę w porządku, niektórzy się wybijają, a reszta trzyma przyzwoity poziom. Zdecydowanie na plus aktor Ken Joeng(ten z Community) jako Dynomuut sidekick głównego bohatera tego uniwersum. Zdecydowanie najlepszą rolą jest tu sam Scooby z orginalnym aktorem głosowym. Żarty też różnie siadały. Szacun za dobry żart o Tinderze.

  • Znudził mnie ten film okropnie, nie jest to kompletnie zły film, taka tam komedia familijna z niebieskim jeżem. Sonic był strasznie irytujący, no nie do wytrzymania, fajnie że łamał 4 ścianę i te sprawy ale to nie wystarczyło. Jego pomagier jeszcze większa nuda i żenada... Jedynym jak dla mnie pozytywem aktorskim w tym filmie był Robotnik aka Jim Carey naprawdę intrygująco się pokazał. CGI jest na przyzwoitym poziomie, ani kole w oczy ani jakoś bardzo nie grzeje serca. Średniak niżej niż Pikachu

  • Pełnoprawny, prosto zrobiony i do samego końca trzymający w napięciu, czy to jakiś majstersztyk? Zdecydowanie nie. Czy oglądało się go z zaciekawieniem troską o postacie, a i owszem. Główny aktor dał radę jego wzrok jest przykówa, ale popisówę odwalił w tym filmie, aktor grający przyjaciela głównego bohatera, jak on się świetnie bawił, aż się serce krajało <3

  • Niesamowity film, o dążeniu do celu po trupach i utracie człowieczeństwa. Zaczynając od pozytywów to dwie główne role, jak dla mnie w tym filmie J. K. Simmons pokazał, że jest aktorem kompletnym, jego rola i niejako postać jest tak zniuansowana pełna wyrachowania i czystej boleści, aż mnie przytłoczył. Miles Teller też naprawdę dobra rola, ale został trochę przytłumiony przez Simmonsa. Fabularnie to jak spektakl Teatru, z którego widzi się tylko tę dwójkę, którzy co rusz rzucają i unikają kłód.

  • Co za cholerny road trip, nie polecam wciągać tego na raz albo aż nadto polecam. Rick and Morty jest bardzo podobny do tej Kreskówki szczególnie przez dwie główne postacie, ale jak dla mnie postacie "drugoplanowe" (reszta rodziny) są dużo ciekawsze, bo zachowują się trochę jak postacie z Gravity Falls. Jest także zwierzaczek, który może przywodzić na myśl nabokiego, a nawet bardziej Pepe pana Dziobaka. Najlepszym gimmickiem są nadruki na koszulkach Terrego, czekam na jakiś officialny sklep.

  • Jestem strasznie pozytywnie zaskoczony, a wręcz wniebowzięty po dziele pana Andersona. Poczułem tak wiele skrajnych pozytywnych i negatywnych emocji w tym filmie, że czuje się słabo i muszę zaczerpnąć świeżego powietrza. Z początku podchodziłem lekko sceptycznie, rozumiem historia o odszukaniu psa, ale nagromadzenie wątków politycznych uczuciowych i plotwistów, sprowadziło mnie na wyżynę uczuć i płakałem żywymi łzami. Dlaczego nie ma Oscara, domyślam się, ale skoro Parasite dostał, to czemu nie.

  • Po kilku głębszych film siadł nieźle i na głowe i na ogólne samopoczucie. Cam to produkcja mega dziwna z kategorii "od thrilleru do kiepawego horroru, po dramat psychologiczno obyczajowy" i to jest najgorsze w tym filmie takie błądzenie. Do samego końca nie da się ogarnąć o co tak naprawdę chodzi twórcom, co jest tak naprawdę ważne dla głównej bohaterki i poprostu dlaczego? Jednak jest to dobra przedstawienie jak działają media społecznościowe, a szczególnie te z kategorii branży erotycznej.

  • Pan Lynch to król nieporozumienia i mocnych faz, a ja kompletnie odleciałem na tym dziele. Był lekko nudnawy i nie zrozumiały, a efekty niestety mocno się zestarzały. A teraz czekam na unowocześnioną wersję Denisa Villeneuva.

  • Nie jest to serial idealny, nie jest to nawet ciekawie napisana historia, ale coś mnie w tym dziele urzekło. Jack Castello, który po wojnie wraca ze służby chce zostać gwiazdą i to jest pomysł wyjściowy, nic orginalnego ale dobry start, coś się pierdoli, a dosłowniej praktycznie wszystko i trafia na stacje paliw zażądzaną przez Sullyego z serii gier Uncharted, który zatrudnia go do "opiekowania się ludźmi". Najgorzej wypada zakończenie, bo totalnie odbiega od tonu filmu, zbyt cukierkowe

  • Najlepszy Batman i Najlepszy Odmóżdżacz ❤️

  • Dorównuje spokojnie poprzedniej odsłonie serii, a strasznie się bałem, że będzie jak z współczesnymi rebootami typu Atomówki, Teen Titans Go!

  • Serial pewnie nudzi połowę odbiorców szczególnie 2 sezonem, ale ja uwielbiam takie snujące opowiastki serial, gdzie np dwóch chłopów przez cały odc jedzie z punktu do punktu i nic się nie dzieje, a w kolejny odc wracają z tamtego miejsca. A w tle oczywiście się dzieją inne wątki, które są o niebo ciekawsze, jak Wątek Sweenyego i Laury, i zakończenie, które do dziś powoduje ból w sercu. Poor Rudzielec :c

  • Nie rozumiem fenomenu, pewnie bardziej moja wina niż serii

  • Majstersztyk jeśli chodzi o kulturę anime, co prawda nie jest to aż tak rozbuchana i wyhypowana produkcja, ale wcale nie odbiega, a nawet przebija mainstream. Tokyo z mnóstwem postaci które zapadają w pamięć, każdy wątek jest mocno przemyślany i często skutki powracają w przyszłości, pozatym każdy bohater został rozwinięty lub miał wiele wątków, choć narzekałem na Ryugamine że nie dostał jakiegoś character developmentu, tu z pomocą przyszła seria 3 dodatków do głównej fabuły. Serdecznie polecam.

  • Opening nadal puszczam, gdy chcę poczuć nostalgię <3

  • Współczesne Problemy, Współczesnych Ludzi, okraszone niesamowitym wyczuciem humoru, najlepsza komedia jaką kiedykolwiek widziałem