Nimmo
Użytkownik-
"Czasem trzeba po prostu zamknąć oczy i działać" ;) Kevin (vel Ralf vel Joel vel Tom) sam w domu, rozkręca interes, robi biznes (powiedzmy ;)) przechodzi inicjacje i uczy się życia. Zdecydowanie lepiej sprawdza się jako dramat obyczajowy, bo komedii ilości tu śladowe.
-
"Stare ustępuje miejsca nowemu" Mimo iż końcówka łzawa zbyt była to jednak wyszło godne pożegnanie Craiga z rolą no i Ana ❤❤❤ rólka mała ale w pamięć zapadająca a i dech w piersiach na kilka minut zapierająca ;)
-
KOSMICZNY LIPIEC 013 Technicznie zrealizowany dobrze ale cała reszta po prostu mdła i z każdą minutą coraz bardziej nużąca (ft. - 11.06.2020, ocena -1/2★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 012 Mimo iż nie w skali 1:1 to jednak przyzwoita adaptacja powieści od której zaczęła się moja przygoda z sci-fi (ft. (E) - 31.10.2013, +★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 010 (4,5) Długa podróż do domu czyli cuda w kosmosie, technicznie majstersztyk tyle że fabuła usypia nawet emocje (ft. - 30.03.2017, -1/2 ★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 011 "Jak najszybciej, jak najwyżej, jak najdalej stąd" Historia przekraczania granic i przełamywania barier, nieco rozwleczona ale dobrze ukazująca rys historyczny początku podboju kosmosu, motywy ludzkich zachowań oraz ... "inne wyzwanie" (ft. - 12.04.20, +1/2 ★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 009 "Zauważyłeś że ostatnio wszyscy wokół umierają" :))) Trochę wygłupów i komedii, trochę dramatu i łez, w sumie ... bardzo dobrze wypadła ta "geriatryczna mafia" :) (ft. - 10.02.2020, ocena +★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 008 Niewiele jeszcze wiemy o wkładzie kobiet w podbój kosmosu, a kobiet czarnoskórych to już w ogóle nic (ft. - 18.02.2017, ocena bez zmian)
-
KOSMICZNY LIPIEC 007 (3,5) Usypiający paradokument pełen niedorzeczności. "Odkrycie niczego to też odkrycie", oglądanie niczego to wciąż oglądanie niczego :(
-
KOSMICZNY LIPIEC 005 Choć sentymentalna, nieco naciągana i bardziej familijna niż sci-fi ta historyjka to jednak całkiem przyjemna (ft. - 20.05.2017, ocena bz.)
-
KOSMICZNY LIPIEC 002 (3,5) Lichutkie romansidło z otoczką sci-fi i jedną zapadającą w pamięć sceną (Jennifer w basenie ;)) (ft. - 26.01.2017, ocena -1/2 ★)
-
KOSMICZNY LIPIEC 001 Fantasmagorie & farmazony czyli Mark Strong wyrusza śladami Matta Damona. Tylko po co ??? (ft. - 16.11.2016, ocena bez zmian)
-
W sumie ... kino drogi Sporo podobieństw do polskiego "Ciała", tam był lepszy scenariusz tu dobra muzyka, aktorzy i ... odstraszający polski tytuł
-
"Raz wygrywasz raz przegrywasz" Emocji nie wzbudza zbyt wielu jak na historię której scenariusz napisało życie (ale Seymour klasa jak zawsze)
-
"Tych rzeczy można nauczyć się wszędzie" ;) Obyczajowa komedyjka lekko erotyczna, momentami śmieszy ale daje też do myślenia
-
"Musimy przygotować naszą wersję wydarzeń" ;) Niby to "tasowanie czasoprzestrzeni" to nic nowego ale scenariusz na tyle dobry że historia nie nudzi ani przez chwilę i tylko to zakończenie (bez jakiejś puenty) nieco rozczarowuje
-
(5,5) Prosta fabuła, pełen głupotek kulejący scenariusz, kiepsko zarysowane postacie, gdyby nie Angelina w tytułowej roli (i to bardziej chodzi o wdzięk i takie tam niż aktorstwo jako takie) na więcej niż ★★★ film by nie zasłużył
-
Dobre awangardowe kino z odrobiną psychodelii, fajną muzą i ciekawymi aktorami tyle że ... po seansie zostaje zbyt wiele pytań bez odpowiedzi
-
"I nie było już nikogo" ;) Kino do bólu artystyczne i trudno doszukiwać się tu ... czegokolwiek. Nie była to największa w życiu udręka (bo na polu kina artystycznego "Blue" trudno przebić) ale przyjemności też wielkiej z tego seansu nie było
-
(3,5) "Nie musicie na to patrzeć" Momentami niesmaczny, irytująco męczący i choć przebłyski były to ... najnormalniej nieśmieszny (cóż, nie mój klimat)
-
"Trzy minuty to nie wieczność" :))) Intryga naciągana, finał od pewnego momentu przewidywalny a mimo to są emocje głównie za sprawą skondensowania akcji w krótkim okresie czasu (Eva ♥♥♥)
-
(3,5) "Widziałeś kiedyś coś takiego?" To było najnormalniej nudne i nawet te krótkie chwile z Salmą i Evą rozwiać w stanie nudy tej nie były
-
"Człowiek stara się jak może" ;) Jedna z lepszych parodii Bonda nie siląca się na nic więcej jak właśnie bycie parodią plus Natalie Imbruglia (do ponownego po latach odsłuchania po seansie)
-
"Nie zgadzam się na krojenie i bicie" ;P Komedia totalnych pomyłek ale o dziwo nie taka głupia jak się można było spodziewać, zakręcony (pozytywnie) scenariusz z kilkoma niezłymi gagami, wartka akcja (na której trzeba się skupić) i nawet mały twist się trafił na koniec (o wdzięcznych aktorkach nie wspominając ;) )
-
"Tylko tak mnie trzymaj" ;P Przez 2/3 fajna zabawa i ... dobry poradnik ale gdy robi się poważnie to robi się też nudno (mimika Kate cudna ;) )
-
(5,5) "Trudno to wyjaśnić" Zwroty akcji i dylematy jak w tanim romansidle a nie filmie (powiedzmy) wojennym, Bruce na pół gwizdka, Monica irytująca za to drugi plan niezły i muzyka też
-
(7,5) "Takie rzeczy się zdarzają" Może i przerysowany ale też dający do myślenia i uświadamiający że normalni "nienormalni" żyją wśród nas i nie są aż tak inni
-
(4,5) "30 lat, okres przydatności dawno minął" :))) Chris o poranku (kto wie ten wie ;)) wartością dodaną i Nia też bardzo ... oryginalna tyle że całość najzwyczajniej mocno nijaka, ani niezbyt romantyczna ani za bardzo komediowa
-
(7,5) "Najbardziej prawdziwie wygląda to co prawdziwe" Czysta rozrywka, wyluzowani aktorzy oraz kilka nawiązań do klasyki kina czyli w sumie dobra zabawa ;)
-
"W życiu tylko śmierć jest pewna" Dobre (tylko) aktorstwo w niezłym (i nic więcej) filmie. Scenariusz ze dwa razy zaskoczył ale częściej rozczarowywał pomysłami
-
(6,5) Ocena głównie za stronę techniczną (scenografia, kostiumy, muzyka, zdjęcia) bo sama historia dość banalna i przewidywalna a efekty biorą górę nad treścią
-
Co z tego że Cohen daje popis skoro całość męcząca i przez większość czasu patrzyłem na te wygłupy z zażenowaniem a uśmiechnąłem się raz ("Brudny Harold")