Jeddite
Użytkownik-
B-klasowa produkcja o złodziejach szukających skarbu. Poziom nierówny - raz prezentuje całkiem zabawne sceny przygodowe, by zaraz dowalić scenariuszowymi niedoróbkami. Raz idzie na poważnie, by zaraz zahaczyć o pastisz. Jednak może być to lekki, rozrywkowy seans na niedzielne popołudnie.
-
Ciekawy pomysł na przedstawienie pewnego zjawiska na przestrzeni stu lat i zebrania w jednym serialu tylu historycznych postaci (takie polskie Avengers). Jednak mała liczba odcinków wymusza daleko idące skróty fabularne, które nie pozwalają w pełni zżyć się z bohaterami. Poziom odcinków jest bardzo nierówny. Serial często też popada w nauczycielski ton. Jednak miłośnicy kina historycznego na pewno obejrzą ten serial z zainteresowaniem.
-
Ten film to zbiór scenek niepowiązanych sensowną fabułą. Z humorem jest różnie - czasem jakiś żart się uda, ale większość raczej żenuje. A ostatnia część filmu (po 1939 roku) zmienia się w jakiś dramat historyczny i jest zupełnie zbędna. Ogólnie chaos, który szybko zaczyna nużyć. A szkoda, bo dekoracje, kostiumy i aktorstwo na bardzo dobrym poziomie.
-
Nieźle pomyślany szkielet fabularny, wypełniony niestety masą głupotek, uproszczeń i drętwych dialogów. Jednak nie ogląda się tego źle. A główna bohaterka jest bardzo pocieszna w swoim niedostosowaniu społecznym.
-
Bardzo udane kostiumowe kino przygodowe. Realizacja (kostiumy, dekoracje, sceny walk) na wysokim poziomie. Przeszkadza tylko rwany montaż w niektórych scenach akcji oraz publicystyczne wątki chłopsko-szlacheckie (w wielu momentach wypadają sztucznie, ale na szczęście nie ma ich przesadnie dużo).
-
Mimo że z sezonu na sezon historia robi się coraz bardziej telenowelowa, to do końca trzyma poziom i przyjemnie się ogląda. Dobrze odwzorowana epoka międzywojenna. Ciekawie również pokazuje pracę w międzywojennej korporacji.
-
Opowieść o wzajemnym zrozumieniu. Stylizowany, nakręcony w spokojnym tempie. Mimo drobnych dłużyzn, ogląda się go całkiem nieźle. Nie ma tego czegoś, co pozwoliłoby zaliczyć go do świątecznych klasyków, ale warto zobaczyć.
-
827 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
-
Mimo, że film nie jest szczególnie błyskotliwy, to jednak połączenie parodii szkolnych filmów i niewybrednego humoru śmieszy.
-
Przeciętny film ze specyficznym humorem. Szkoda, że tak słabo wykorzystuje plażowe plenery do budowy klimatu.
-
Przyjemny średniak. Nie powala jakimś nadzwyczajnym humorem, czy kreatywnymi rozwiązaniami scenariuszowymi, ale po prostu miło się ogląda.
-
Serial, który bardzo przyjemnie się ogląda. Znajdziemy tu wszystko, co polubiliśmy w "Domu z papieru" - kreatywne włamania, dobrze budowane napięcie, lekki, rozrywkowy ton, przestępcy, których bardziej interesują romanse, niż kradzieże itd. Jednak nie ma to, aż takiego błysku, jak pierwsze sezony "Domu z papieru".
-
Przyzwoity film z nielubialnym bohaterem.
-
Serial strzela żartami jak karabin. I część gagów jest dobra (egzorcyzmy), ale większość wypada słabo: przeciągnięte (zapewne wina małego doświadczenia reżyserów), upchnięte na siłę, szyte grubymi nićmi lub spalone (większość aktorów nie czuje konwencji lub nie ma odpowiedniej komediowej charyzmy). Postacie słabo zbudowane, ale za to kostiumy i dekoracje powyżej średniej dla takich produkcji. Ogólnie średniak.
-
Film świetny głównie dzięki wątkowi ludzkiemu, który opowiada (choć czasem przewidywalnie) o walce z powojennymi lękami. Potwór i walki wyglądają świetnie i aż trudno uwierzyć, że film kosztował ledwie 15 milionów dolarów.
-
Zdecydowanie lepsze od pierwszej części - głównie dzięki lepszemu scenariuszowi i relacji dwóch głównych bohaterów.
-
Przeciętny film. Fajne sceny akcji, ale scenariusz i postacie mocno niedopracowane.
-
Przeciętne kino świąteczne, które jednak da się obejrzeć, mimo dużej zawartości tandety (szczególnie scenariuszowej). Aktorsko zdecydowanie najlepiej wypada dziewczynka grająca małą Zosię.
-
Fabuła miejscami lepiona na ślinę, ale ma masę udanych żartów i zapewnia dobrą rozrywkę.
-
Historie gości hotelu generalnie nieciekawe, ale film w wielu momentach śmieszy. Same wnętrza hotelu prezentują się ciekawie, ale trochę wstyd, że zamiast prawdziwych szwajcarskich pejzaży, użyto słabego CGI.
-
Prosta historia z dużą dawką, często dziwacznego, humoru (scena w toalecie <3). Właściwie jedynym dużym minusem jest irytująca i zahaczająca o marysuizm postać Silver.
-
Przyzwoita animacja z zabawnym humorem (który jednak nie każdemu może przypasować, bo kilka żartów jest dość prymitywnych).
-
Ponadczasowa historia, popis aktorski Wilhelmiego i niezapomniany motyw muzyczny. Bardzo dobrze się ogląda, mimo technicznych problemów charakterystycznych dla produkcji z tego okresu (nierówny dźwięk, zbyt ciemne nocne sceny).