Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
2 P

MAYO_Kucharski

Użytkownik
  • Ostatnia aktywność: 3 listopada 2023
  • Dołączył: 18 września 2019
  • Nie jestem fanem samej historii, ponieważ Bohemian Rhapsody, jest wygładzoną, wypindrowaną laurką dla Frediego, która zanim jeszcze stała się filmem, była mocno pod kontrolą reszty żyjącej ekipy Queen. I za to jestem zły. Potrafię jednak przymknąć na to oko i wtedy mam przed oczami film, który świetnie bawi się muzyką zespołu. No i ten słynny koncert na końcu. Trwa w filmie ponad 20 minut i się nie nudzi. Świetne przeżycie. A historię zespołu lepiej sobie doczytać.

  • Film, który totalnie odszedł w zapomnienie i to zupełnie niesłusznie. Mamy tu do czynienia z rasową biografią legendy muzyki bluesowej Raya Charlesa i kocham w tym filmie to że jest to historia bezkompromisowa, z setką sukcesów, ale też wielkim wiadrem brudów, których nie wstydził się muzyk. W roli głównej Jamie Foxx, który zgarnął za tę rolę zasłużonego Oscara dla najlepszego aktora.

  • Ten film jest jedyny w swoim rodzaju i oglądanie go bez dobrego audio za każdym razem zabija gdzieś małą słodką pandę, serio! To jedyny taki film, gdzie każdy kluczowy moment akcji montowany jest pod muzykę z soundtracku filmu. Często jest tak, że bohater słyszy każdy z kawałków i akcja dzieje się w takt muzyki, do tego stopnia, że strzały z pistoletów potrafią być zsynchronizowane z solówka na trąbce w jednym z kawałków. Ależ mi to dało frajdy. Historia to tylko pretekst do tej zabawy.

  • Eminem i jego jedyna przygoda z główną rola w filmie, ale za to jaka. Już od pierwszych sekund czuć w filmie niepowtarzalny klimat hip hopu. Eminem w tej roli jest po prostu bardzo prawdziwy. Widzimy jak się rozwija, wsiąkamy w ten klimat i jesteśmy świadkami jak na naszych oczach rodzi się nowa legenda rapu i jego kawałek “8 mile road”.

  • Ten film to przeżycie w które wsiąkasz od pierwszej chwili. Czujesz, że nie odstępujesz bohaterów na krok, dzięki czemu rodzi się przekonanie, ze to co oglądasz jest bardzo prawdziwe. W kinie, na dużym ekranie stajesz się częścią tej wojny. Na początku jak mała złośnica szukałem miejsc, gdzie w ujęciu są cięcia, a potem, potem o tym zapomniałem bo ważniejsza była ta wojna.

  • Trzeba mieć dobre podejście do tego filmu. Historia jest tu prosta i naciągana, ale właśnie taka miała być. Jest to tylko pretekst do setki naprawdę dobrych gagów. Lubi się tych wariatów, lubi się to jak ich zachowanie kontrastuje do całej reszty poważnego świata. Zwróćcie uwagę, że to nie jest kolejna skretyniała komedia gdzie wszyscy są zabawni, to nasza para robi tu show, a reszta może się temu wyłącznie przyglądać :)

  • Jak film romantyczny to tylko taki naprawdę dobrze skrojony. Ten tytuł pod to podpada :)

  • Fakt, że działa tu trochę sentyment ponieważ uwielbiałem ten film za czasów szkolnych. Wróciłem do niego i nie jest źle. Motyw jest nieco dziwny i naciągany, ale dużo satysfakcji daje oglądanie bohaterów, którym los wywraca się do góry nogami. O dziwo, Kutcher umie tu grać, ale i tak palmę pierwszeństwa zabiera tutaj team młodych wersji głównych bohaterów. Casting ogarnięty idealnie, jestem fanem tej dziecięcej nienawiści drzemiącej w młodym Tommym. Wypada dużo lepiej niż jego dorosła wersja.

  • Lekkie i fajne podejście do bardzo ważnej sprawy. Świetna główna bohaterka, taką Ellen Page lubię

  • Takich filmów się nie zapomina. Arcydzieło, bez dwóch zdań

  • Wyśmienita baśń dla dorosłych osadzona w naszym współczesnym świecie i bardzo mądry film o tolerancji.

  • W głębi duszy każdy z nas chciałby przeżyć przygodę rozbitka na wyspie, ale jak pokazuje Cast Away łatwo by nie było. Świetny film z setkami motywów, które zapadają w pamięci. Bardzo dojrzała i wzruszająca opowieść o przetrwaniu. Uwielbiam.

  • Piękna romantyczna historia i temat zapadający w pamięć, ale tylko tyle. Brakuje tu trochę przełomu