Magdalena Mielke
Krytyk-
W historię udało się nawet zgrabnie wpleść męski wdzięk Eugeniusza Bodo w kobiecym wydaniu. Scena, w której wykonuje utwór zarówno jako amant, jak i uwodzicielska diwa, potwierdza jego fenomen. "Piętro wyżej" to do dziś diamencik wśród komedii, który udowadnia, że humor i muzyka starzeją się najwolniej.
-
Momentami jest wzruszająco, momentami nawet zabawnie - jak w typowym kobiecym kinie. Środki wykorzystane w filmie nie są adekwatne do treści. "Sufrażystka" pokazuje odwagę, pasję, wspaniałe i silne bohaterki, ale nie jest filmem odważnym, przełamującym schematy.
-
Nie znamy motywów działania bohaterów, nie zostaje zaspokojona potrzeba sprawiedliwości, drażni brak uwiarygodnienia i punktu kulminacyjnego. Ciekawy pomysł i oryginalna realizacja to za mało, aby przy ogromnej liczbie braków, widza wciągnąć i poruszyć.
-
Bajkowa atmosfera świąt bijąca z ekranu pozwala przymknąć oko na oklepane wątki i miałkie dialogi. Na pewno nie jest to - jak zapewniają twórcy - "najzabawniejsza komedia ostatnich 25 lat". Film jest przesłodzony, komercyjnie tandetny i do bólu przewidywalny.
-
Trzyma w napięciu, mimo iż prowadzi do jedynego możliwego finału, a tenże został potraktowany nie najlepiej. Wprowadza wyraźny podział na białe i czarne, dobre i złe. Widz całkiem świadomie staje po stronie polskiej rodziny, kibicuje parze, upatrując wszystkiego, co złe w demonicznym szwedzkim prawie i bezdusznych biurokratach je egzekwujących.
-
"Córki dancingu" przekraczają kilka granic: dobrego smaku, gatunków, konwencji. To film, który można albo pokochać od pierwszej sceny, albo znienawidzić.
-
"Love" jest dosłowne, sentymentalne i pogrążone w łzawych wspomnieniach minionych kopulacji. Może i reżyser nie sądzi, że miłość = seks, ale ewidentnie wierzy, że aby wzbudzić u widza emocje i zrobić dobry film wystarczy pokazać nieudawany seks.
-
"Chemia" nie jest filmem ani wybitnym, ani skomplikowanym. I wcale do tego nie dąży. Jest jeden powód dla którego przyciąga, to: prawda. Oglądając, niemożliwym jest pozbycie się świadomości, że to prawdziwa historia, że reżyser włożył w ten film całe swoje serce i na naszych oczach żegna się z żoną.
-
Myślę, że bardzo łatwo można było zrobić film, który tylko przetwarzałby skandaliczny wizerunek medialny Winehouse albo w ckliwy sposób ukazywałby ją wyłącznie jako ofiarę. Kapadia dokonał znacznie więcej, bo pokazał człowieka, odkleił Amy - gwiazdę od Amy - córki, przyjaciółki, dziewczyny, żony, artystki.
-
Wymyka się wszelkim próbom klasyfikacji. W czasach, kiedy nasza komunikacja opiera się na nieustannym wypowiadaniu lub przesyłaniu słów, tutaj nie pada ani jedno. Reżyserka zabiera nas w bardzo zmysłową podróż do świata uwodzenia.
-
Todd Solodz nie tworzy ładnego, ani łatwego kina. Jego bohaterowie do najpiękniejszych nie należą - taki ot, zwykły przekrój społeczeństwa, który zaobserwować można w supermarkecie czy autobusie.
-
Nie bez kozery "Taxi" otworzyło OFF CAMERA. Bardziej niezależnego i zaangażowanego, także politycznie, filmu trudno teraz szukać.
-
"Zjazd absolwentów" można odczytywać na wielu płaszczyznach. Na pozór to film o sytuacji dzieciaka dręczonego w szkole. Nie jest to zjawisko rzadkie, powiedzieć można, że nawet powszechne. Ale Odell nie poszła na łatwiznę i nie szuka motywów takiego działania. Wnika głębiej i sprawdza, na ile człowiek może zostać zmanipulowany przez wspomnienia i jak działają mechanizmy pamięci.
-
"Motyl Still Alice" to nie tylko studium przypadku nieuleczalnej choroby. Obraz powstały na podstawie powieści Lisy Genovy niesie za sobą pewną uniwersalną prawdę. To dyskurs nad istotą człowieczeństwa, próbujący rozstrzygnąć czy zdolność formułowania myśli określa człowieka bardziej niż wyrażane poprzez gesty uczucia.
-
Artyzm filmu Rosłaniec w zestawieniu z treścią nie działa maskująco, lecz jeszcze bardziej podkreśla fabularną pustkę filmu. Choć warto docenić tę ambitną próbę poszukiwania filmowego języka, to wypada ona bardzo niedojrzale.
-
Tak głęboko w serce, duszę i umysł kobiety w polskim kinie dawno nikt nie zaglądał.
-
Szorstkość, niemal paradokumentalny sposób opowiadania historii powoduje, że wiarygodność staje się stylistyczną dominantą.
-
Pozbawiona oryginalności, momentami za bardzo przypominająca komedie romantyczne, a mimo to, przedstawiona w subtelny sposób i z dużą dawką energii.
-
Wydaje się być zaledwie szkicem pełnowartościowej historii.
-
Patrząc na efekt, wydaje mi się, że niewielu studentom może to faktycznie pomóc rozwinąć skrzydła, dla większości zaprezentowany popis umiejętności jest jak strzał w kolano.
-
Cykl ładnych, schematycznych obrazków, demaskujących nowomiejski sen o sukcesie. W zamyśle, twórcy postanowili przerysować i wyostrzyć pewne zdarzenia, jednak nie podołali konwencji. Gdzieś po drodze wszystko się rozsypuje i gubi.
-
Przeuroczy film utrzymany w słodko-gorzkiej nastrojowości. Obraz ciepły, delikatny, wyważony, spokojny i niezwykle bliski życiu.