Artysta Jacek poznaje piękną córkę francuskiego konsula, Margueritte, którą oprowadza po Gdańsku.
- Aktorzy: Zbigniew Cybulski, Teresa Tuszyńska, Grażyna Muszyńska, Barbara Baranowska, Włodzimierz Bielicki i 14 więcej
- Reżyser: Janusz Morgenstern
- Scenarzyści: Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela
- Premiera kinowa: 25 maja 1960
- Premiera DVD: 24 maja 2007
- Premiera światowa: 25 maja 1960
- Ostatnia aktywność: 15 marca
- Dodany: 4 lutego 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Może i ten film niespecjalnie mnie zaskoczył, bo takich opowieści widziałem już przynajmniej kilka, jednak debiut Morgensterna wiernie pokazuje realia końca lat 50., a wszystko opowiedziane bez patosu, bardzo subtelnie, wręcz delikatnie. Pachnie to francuską nową falą.
-
Tylko pozornie jest obrazem błahym. W rzeczywistości mówi więcej o życiu niż większość współczesnych produkcji. Operuje ciekawą symboliką, jest mocno zagnieżdżony w teatralnej tradycji, ale też piękny i uroczy. Brakuje dziś podobnych filmów...
-
Tak, to prosta historia, opowiedziana przez scenarzystów i Morgensterna cholernie filozoficznie i nietuzinkowo. Banalna w powtarzalnych faktach. Genialna w ich opisie i interpretacji.
-
Interesujący obraz młodego pokolenia u schyłku lat 50. XX wieku. Historia miłości romantycznego studenta do pięknej młodej Francuzki staje się okazją do stworzenia portretu polskiej buntowniczej inteligencji, o której kino przed październikową Odwilżą nie mogło opowiadać ze względów cenzuralnych.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Ona nie jest stąd. On jest. Ona podróżuje. On chce, żeby została z nim. Spotykają się, spędzają ze sobą czas. W tym filmie język rzadko jest istotny, bo bohaterowie rzadko rozumieją się nawzajem. On coś mówi, ona wyłapie z tego słowo lub dwa. On przez jej akcent nie może się przebić. My tak samo. Jeśli nie możemy zrozumieć zachowania bohaterów, to nie musimy – reżyser rozumie za nas. To film, w którym zakochani potraktowani są na poważnie. I o to w tym chodzi.
-
Dużo dobroci ma ten film i za dużo momentów można go chwalić. Ba, to film równie dobry jak "Rzymskie wakacje", choć może czasami zbyt przesadnie melodramatyczny, wręcz nieznośnie egzaltowany. Najlepiej działa jednak wtedy, kiedy wbija się w prosty romans, zbudowany na lekkim humorze, sympatycznych bohaterach i często ciekawych dialogach. Sęk w tym, że właściwie potrafi odpowiednio zagrać ważnych i podniosłych emocjach, bo dramatyzm tej opowieści jakoś do mnie nie trafia.
-