-
Dobrze wyreżyserowany, ale jego siła opiera się na głównych bohaterkach, Funda Eryigit i Ecem Uzun stworzyły przejmujące kreacje, zawłaszczając dla siebie prawie cały film. To jest turecki czarny protest, tak bardzo potrzebny w naszych czasach.
-
Film ostro zaangażowany społecznie, ale nie w temperaturze pokazywania statystyk, tylko wybiera drogę wstrząsową.
-
Emocjonalna siła "Światła i cienia" bierze się z jego intensywności, rozpiętej gdzieś między katatonicznym milczeniem straumatyzowanej pacjentki i zduszonym, niemym krzykiem tej stawiającej diagnozę własnemu życiu.
-
Pomysł na "Światło i cień" nie był zły. Zderzenie ze skrajną sytuacją, które prowadzi do uświadomienia sobie własnego zniewolenia, niesie uniwersalną trafność. Reżyserka nie potrafiła jednak stworzyć na tej bazie interesującej historii, zaś środki formalne zaprowadziły ją w rejony kiczu. Ostatecznie film ogląda się więc z rosnącą irytacją i trudno oprzeć się wrażeniu straconego czasu.