Zwerbowany przez światową grupę wywiadowczą "Five Eyes" agent MI6 wraz z ekspertem CIA przemierza świat, aby powstrzymać sprzedaż nowej śmiercionośnej technologii.
- Aktorzy: Jason Statham, Aubrey Plaza, Josh Hartnett, Cary Elwes, Bugzy Malone i 15 więcej
- Reżyser: Guy Ritchie
- Scenarzyści: Ivan Atkinson, Marn Davies
- Premiera kinowa: 13 stycznia 2023
- Premiera światowa: 4 stycznia 2023
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 3 grudnia 2021
-
Lekki akcyjniak mający dostarczyć nam rozrywki. Nie ma tu żadnej głębszej myśli czy przesłania. Nie jest to poziom Dżentelmenów. Jeśli miałbym to do czegoś porównać, to do ostatniego jego filmu, czyli Jednego gniewnego człowieka. I nie jest to jakaś wada. Takiego filmu właśnie potrzebowałem. Kina szpiegowskiego z dużą ilością akcji i to właśnie otrzymałem.
-
Wtórny, w ogóle niezbyt ciekawy film. Prawdopodobnie za chwilę w ogóle o nim zapomnę, tak samo jak o zeszłorocznym filmie Ritchiego "Jeden gniewny człowiek". Naprawdę, ma się wrażenie, że duet Statham-Ritchie robią swoje filmy na akord. Szkoda tylko reszty obsady bo ostatnio trudno wypatrzeć nowych produkcji z Hugh Grantem, a Aubrey Plaza wyraźnie eksploduje swoim talentem. Ale Stathama już dość.
-
Guy Ritchie zaproponował film, który w założeniu miałby być kinem akcji, jest zaś raczej jego parodią, ale wielbiciele tych niesprecyzowanych w tym wypadku gatunków i tak będą mieli frajdę.
-
Niestety po fantastycznych "Dżentelmenach" i całkiem dobrym "Jednym gniewnym człowieku" coś się w tej reżyserskiej machinie zacięło, bo "Gra fortuny" mocno rozczarowuje.
-
Gdyby w Jamesa Bonda wcielił się Statham, a jego przygody - podlane szczyptą angielskiego humoru - rządziłyby się logiką rodem z "Szybkich i wściekłych", otrzymalibyśmy właśnie ten film.
-
Guy Ritchie zrobił film przedstawiający bardzo zgrany i ciekawy zespół bohaterów, których naprawdę chętnie zobaczylibyśmy w kontynuacji. "Gra fortuny" to solidny i udany kawał kina szpiegowskiego, który polecamy sprawdzić!
-
Rozrywka na bardzo wysokim poziomie. Guy Ritchie po raz kolejny próbuje czegoś nowego i tym razem oferuje nam swoją własną wariację na temat Bonda i Mission: Impossible. Film ogląda się fenomenalnie, ma idealne tempo, charyzmatycznych, świetnie zagranych bohaterów i satysfakcjonujące sceny akcji.
-
U mnie 6,5/10, ani mocne, ani słabe - plus za to, że nie wiem ile film trwał, bo nawet gdyby trwał dwa kwadranse dłużej, to bym nie zauważył, ale też za to, że zrobić dobry kiepski film też trzeba umieć.
-
Nie znajdzie się w gronie największych osiągnięć brytyjskiego reżysera i scenarzysty. To jednak ciągle kino, które cieszy i zostawia daleko w tyle większość współczesnych produkcji kina sensacyjnego. Zresztą krytykowanie Guya Ritchiego byłoby ryzykowne. Facet ma czarny pas w karate...
-
Cechy zauważalne w "Przekręcie", "Rock'N'Rolli" bądź "Dżentelmenach" starają się o swoją obecność również tutaj, ale zostają stłumione przez rozczarowującą podstawę fabularną. Ryzykowna gra Fortune'a okazała się niefortunną rozgrywką Ritchiego.
-
Po wyjściu z kina nie będziecie żałować spędzonego czasu, bo zabawa jest świetna, ale miejmy nadzieję, że przy następnym projekcie wróci błysk w oku reżysera. Źródło: https://hdtvpolska.com/filmy-kino-repertuar-seanse-gra-fortuny-recenzja-online/
-
Nie spodziewajcie się po tym filmie przełomu w podgatunku, jakim jest komedia sensacyjna na miarę wczesnych filmów Ritchiego z przełomu wieków. 54-letni Anglik odcina kupony od dawnej wielkości, czego specjalnie nie ukrywa. Miał w karierze kilka wtop, zarówno tych studyjnych jak i autorskich. Jednak, gdy bierze się za kumpelskie kino dla dużych chłopców, to zawsze wygrywa. Nawet jeżeli kręci wciąż ten sam film, w różnych opakowaniach albo smokingach.
-
To nie jest Guy Ritchie z gangsterskich opowieści, jednak nadal pozostaje bezpretensjonalną i dostarczającą masę przyjemności rozrywką. Ktoś powie, że Brytyjczyka stać na wiele więcej, ale nie schodzi poniżej swojego poziomu. A to potrafi niewielu reżyserów.
-
Naprawdę blisko tej produkcji do typowych filmów Stathama. Może więc to bardziej Statham niż Ritchie?