Cassius Clay, Malcolm X, Sam Cooke i Jim Brown spotykają się, aby odmienić losy segregacji rasowej na południu Stanów Zjednoczonych.
- Aktorzy: Kingsley Ben-Adir, Aldis Hodge, Leslie Odom Jr., Eli Goree, Lance Reddick i 15 więcej
- Reżyser: Regina King
- Scenarzysta: Kemp Powers
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 8 grudnia 2020
-
Można by zarzucić, że to film skrojony pod Oscary. Można by, ale też nikt tego nawet nie próbuje ukryć. Mówi on o rasizmie w sposób szeroki, punktując również rasizm wśród samych Afroamerykanów. Nie bez znaczenia jest pozozstaje też fakt, że cała rozmowa prowadzona jest przez osoby, którym, mimo przeciwności losu, udało się dużo osiągnąć. Jest bardzo wyważony i oddziałuje na widza na głębszym poziomie.
-
Typowy film z gatunku tych nazywanych oskarowymi. Z ciekawymi bohaterami, interesującym momentem w historii Ameryki, dobrymi dialogami i niezłymi rolami. Tylko tyle i aż tyle.
-
I takie też jest One Night in Miami. Wykorzystując techniki, które już widzieliśmy, opowiada ważną historię i przekształca proste w złożone.
-
Udowadnia, że aby stworzyć dobry film, wystarczy posadzić w małym pomieszczeniu ciekawe charaktery i pozwolić im się wygadać. Oczywiście trzeba dać im też interesujący temat, a chyba trudno o coś bardziej emocjonalnego niż rozmowa o niełatwej sytuacji samych bohaterów i wszystkich Afroamerykanów w latach 60.
-
Regina King i Kemp Powers nie są do końca wierni historii, czy raczej upraszczają ją w celu udramatyzowania wydarzeń. Nie jest to przecież dokument, który ma krok w krok podążać za faktografią. Wątpię, żeby autor sztuki pisał ją z myślą o odwzorowaniu każdego elementu z biografii bohaterów. Niemniej muszę wytknąć, że Clay w momencie walki z Listonem od kilku lat był już muzułmaninem i uczęszczał na spotkania Narodu Islamu.
-
W obliczu wyrazistego aktorstwa i reżyserskiej finezji nietrudno też wyobrazić sobie Pewnej nocy w Miami... jako liczącego się gracza w tegorocznym wyścigu oscarowym.
-
Mimo że film jest jak najbardziej na czasie, wyraźnie korespondując z ruchem Black Lives Matter, a aktorsko stoi na najwyższym poziomie, jego gadatliwy charakter, nie zawsze zwieńczony puentą, redukuje go do rangi teatru w konserwie.
-
Bardzo dobry film i świetny debiut reżyserski. King pokazuje się w nim jako świadoma twórczyni, która dokładnie wie, jaki efekt chce uzyskać od swoich aktorów. Ma jednak łatwiej, ponieważ sztuka, na której film się opiera, została wystawiona tyle razy na deskach teatru, że łatwo przenieść ją na ekran.