To nie jest film dobry, ale wcale nie oznacza, że to coś złego. Ot, lokalny projekt, który świetnie wykorzystał opcję użycia kilku hollywoodzkich twarzy i zbudowania wokół nich, czy raczej w równowadze z nimi, bardzo wyrazistej lokalnej historii sławiącej kraj i piękno fińskich terenów.

Półtorej godziny wycięte z życiorysu, którego nikt Wam nie zwróci. Wystarczy, że ja zmarnowałem już tyle czasu, wy tego nie róbcie.

Przygodowe kino akcji bez lekkości i dystansu - tak jakby reżyser nie wiedział, co kręci.

W Polowaniu na prezydenta wszystko wygląda profesjonalnie. Tylko jakoś historia profesjonalna być nie chce.