Kilka interesujących wizualnie, choć w żadnym wypadku odkrywczych czy też wyjątkowych scen, nie zmieni faktu, że z filmu wieje nudą niczym stęchłym powietrzem ze świeżo rozkopanego grobu.
Zamiast horroru dostajemy familijną opowiastkę o rodzicach szukających pracy i pracy pogromców duchów z odrobinką dreszczyku. Za mało to jednak na dobry horror.
Zupełne nieporozumienie i zarazem bolesny przykład głupoty i kreatywnego bagna, w jakim tkwi większość decydentów i twórców Hollywood, którym nie zależy na tym, aby coś pokazać, ale by sprzedać.