Sir Gawain, lekkomyślny i uparty siostrzeniec króla Artura, podejmuje misję zmierzenia się z Zielonym Rycerzem.
- Aktorzy: Alicia Vikander, Dev Patel, Joel Edgerton, Ralph Ineson, Kate Dickie i 12 więcej
- Reżyser: David Lowery
- Scenarzysta: David Lowery
- Premiera kinowa: 30 lipca 2021
- Premiera DVD: 13 lipca 2022
- Premiera światowa: 29 lipca 2021
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 10 lutego 2020
-
Przyznam się, że wyszłam z kina zdezorientowana jak nigdy dotąd. Po raz pierwszy nie umiałam powiedzieć, czy obejrzałam dobry film, czy zły. Na pewno był dziwaczny i zdecydowanie nie dla każdego.
-
To film dla tych, którzy lubują się w symbolice, którzy oglądając, rozkładają historię na części.
-
Uważam jednak, że jako film Zielony Rycerz nie jest tym obrazem, do którego będziemy często wracać. To przygoda na raz, filmowa baśń, która spełni swoją rolę tylko za pierwszy razem. Przeważa opinia, że Zielony Rycerz to kino obrazu, plastyczny majstersztyk, wizualna uczta. Rzeczywiście od świadomości kadru wszystko się zaczyna i kończy.
-
Znakomicie wpisuje się w artystyczne kino proponowane widzom przez studio A24. Miłośnicy ich produkcji na pewno będą zadowoleni. Ci jednak, którzy liczą na pełne akcji kino rycerskie spod znaku blockbusterów, wyjdą z kina mocno niepocieszeni.
-
Wysmakowana, artystycznie doskonała forma uzupełnia się z bogatą treścią, która oddaje hołd, a zarazem dyskutuje z literackim pierwowzorem. Lowery zahipnotyzował mnie totalnością i rozmachem swojej wizji, udowadniając przy tym, że w dzisiejszych czasach wciąż jest miejsce na kino autorskie.
-
Opowiada historię podróży ku wielkości, jednocześnie samemu osiągając wielkość. To wyjątkowe przełożenie legendy arturiańskiej na współczesny język, dokonujące reinterpretacji materiału i treściowej, i formalnej.
-
To powolna i metafizyczna podróż, która absolutnie zachwyca tym jak wygląda. Pomimo bycia niewielką produkcją, ma ona do zaoferowania dbale wykonaną scenografię, kostiumy, efekty specjalne i charakteryzację. A do tego doświadczenia dokładają się jeszcze klimatyczna muzyka i jedne z najpiękniejszych kadrów jakie widziałem. Po prostu chłonąłem ten film i siedziałem oczarowany na sali.
-
Po wyjściu z kina szczena opadła mi z wrażenia. Ten film hipnotyzuje, pociąga ze sobą i wchłania, przedstawiając rzeczy niezwykłe oraz często niepokojące. Masa tu również oniryzmu, gry na pograniczu snu i jawy oraz fantastycznego klimatu. Amerykański reżyser buduje napięcie poprzez muzykę, kapitalne zdjęcia, złowrogie dźwięki. Zarówno każda scena wydawała się nie być z przypadku, jak i każde wypowiedziane przez bohaterów słowo.
-
Pomimo tego wszystkiego, świetnych wstawek graficznych, nieustannego delirium w jakim znajduje się Gawain i co pozwala na lepsze zgłębienie jego postaci, film nie przekonuje mnie tak bardzo jakbym chciała. Być może to za sprawą alegorycznych wizji Gawaina i realnych wydarzeń, które nie pozwalały na jednoznaczną ocenę bohatera.
-
Dość skromne jak na gatunek, niezbyt łatwe w odbiorze, ale pod wieloma względami imponujące kino.
-
Jest filmem trudnym i ciężkim, zaskakująco odważnym w swojej formie oraz przesłaniu jak na współczesne kino. Choć moim zdaniem ma naprawdę wiele do zaoferowania, boję się, że nie zostanie szeroko zrozumiany.
-
Przypominająca sen odyseja, w której elementy surrealistyczne łączą się z turpizmem, groteską, ironią, horrorem oraz komedią.
-
David Lowery, reżyser "Zielonego Rycerza", uważa, że niekiedy trzeba przyjrzeć się dawnym systemom wartości, by w sposób pełniejszy ukazać współczesność. Amerykanin postanowił opowiedzieć jedną z arturiańskich legend tak, by sprawiała wrażenie wyjętej ze średniowiecznego manuskryptu, a jednocześnie dokonał retellingu, dzięki któremu nowa wersja dotyka spraw na wskroś aktualnych.
-
Dla mnie "Zielony rycerz" był zbyt mętny i niejasny, przez co "wyłączałem się" podczas seansu. Lowery miał ambitny koncept dekonstrukcji mitu arturiańskiego, lecz - moim skromnym zdaniem - przestrzelił. Za dużo niejasności, tajemnic oraz symboliki, za czym nie przepadam.
-
Nie jest kinem które ułatwiałoby sobie drogę do szerokiego grona odbiorców. Techniczna maestria pracy kamery, czy zabawy z kolorami, w połączeniu ze znakomitą grą aktorską powoduje, że całość można wręcz rozpatrywać jako wspaniały, niezwykle nastrojowy pejzaż - ale niekoniecznie modelowy przykład perfekcyjnego filmu samego w sobie.
-
Utrzymuje tę jakość, co więcej, niektóre elementy rezonują tu nawet lepiej niż we wspomnianych produkcjach. Szczególnie warstwa intelektualna i symboliczna, która nie daje widzom jasnego klucza interpretacyjnego.
-
Jest niewątpliwie filmem specyficznym, który nie podejdzie każdemu. Mimo wszystko uważam, że tę produkcję powinno obejrzeć jak najwięcej osób. Głównym powód to odejście od klasycznej formuły gatunku i zaprezentowanie nowego sposobu tworzenia w ramach fantasy.