Cierpiąca na agorafobię kobieta zaczyna szpiegować swoich nowych sąsiadów i staje się świadkiem aktu przemocy.
- Aktorzy: Amy Adams, Gary Oldman, Julianne Moore, Anthony Mackie, Fred Hechinger i 11 więcej
- Reżyser: Joe Wright
- Scenarzysta: Tracy Letts
- Premiera światowa: 14 maja 2021
- Ostatnia aktywność: Wczoraj
- Dodany: 9 lutego 2020
-
Nie przysporzy Wam szybszego oddechu i mocniejszego bicia serca. Niestety, momentami można odnieść wrażenie, że to film, który powstał poza Hollywood i na życzenie jednej ze stacji telewizyjnych pokroju Hallmark czy Lifetime. Gdyby nie obsada, to tak bym tę produkcję odebrał.
-
U Wrighta jest niby sytuacja krańcowa, niby sensacja, niby straszny film. Bałagan narracyjny panuje większy niż w domu bohaterki, aż tu nagle całość przeradza się w thriller spod znaku giallo. Po niektóre tematy lepiej nie sięgać.
-
Męczący, irytujący i drażniący pracą kamery i montażem.
-
Nawiązania do Hitchcocka stanowią walor tej produkcji ponieważ są w pełni świadome i uzasadnione, a film oglądałam z przyjemnością. Kobieta w oknie ma to, co powinien mieć thriller czy kryminał. Ani na chwilę mnie nie znużył, nie zawiódł moich oczekiwań, dał to, czego chciałam a więc trochę dreszczyku, trochę emocji i odrobinę niepokoju.
-
Wyszło Wrightowi neo-noir ze średniej półki, murder mystery z zagadką kryminalną, którą niektórzy rozpracują jeszcze w toku seansu. Pomaga filmowi, że doprawiono go szczyptą De Palmy, choć nie jest on równie trzymający w napięciu, jak chociażby "Body Double" - z podobnym motywem voyeuryzmu i podglądania sąsiadów.
-
"Kobieta w oknie" nazywana jest thrillerem psychologicznym. Niestety, to thriller nieudolny. Nie wystarczy też nafaszerować bohaterkę psychotropami, by film stał się psychologicznym. Tej produkcji Netflixa bliżej do filmów klasy B niż do dzieła mistrza suspensu. Przed seansem bałam się, że otrzymam niepotrzebną kopię "Okna na podwórze". Po obejrzeniu filmu Joe Wrighta, który od inspiracji odchodzi w dziwacznym kierunku, myślę, że to mogłoby być lepsze rozwiązanie.
-
To film, który najtrafniej opisać można słowem "irytujący". Na każdym kroku, prawie w co drugiej scenie, obserwujemy coś, co tę irytację tylko potęguje.