John Wick odkrywa sposób na pokonanie Gildii Zabójców. Zanim jednak odzyska wolność, będzie musiał stawić czoła nowemu wrogowi i jego sojusznikom, z którymi stoczy walki na kilku kontynentach.
- Aktorzy: Keanu Reeves, Hiroyuki Sanada, Lance Reddick, Ian McShane, Donnie Yen i 15 więcej
- Reżyser: Chad Stahelski
- Scenarzyści: Shay Hatten, Michael Finch
- Premiera kinowa: 24 marca 2023
- Premiera światowa: 13 marca 2023
- Ostatnia aktywność: 17 kwietnia
- Dodany: 9 lutego 2020
-
Połączenie doskonałego filmowego kunsztu i techniki z pełna charyzmy obsadą pozwoliło stworzyć piękne i pełne przemocy epitafium dla schodzącego ze sceny bohatera.
-
75 września 2023
- 20
- #52
- Skomentuj
-
-
To zdecydowanie najlepsza odsłona. Mamy tu wszystko - wspaniałych aktorów, świetne role, przepiękne ujęcia oraz trzymanie widzów w napięciu, do samego końca. Poziom filmu jest naprawdę wysoki i poprawia wszystkie błędy poprzednich filmów! Keanu rządzi!
-
Raz jeszcze zabiera nas w naładowaną akcją i pozbawiona sensu podróż po świecie. Keanu Reeves i Donnie Yen dają radę przywrócić serii odrobinę serca, ale moim zdaniem formuła się już wyczerpała. Natomiast jeśli tobie wszystkie poprzednie części podobały się równie bardzo, spokojnie możesz dodać do oceny cztery oczka.
-
Ma najlepszy balans czystej, nieskrępowanej akcji oraz historii, która nie przeszkadzałaby za mocno w zaangażowaniu się w film.
-
Ja po seansie filmu jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka... naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z "Blade Runnera 2049", najlepszy rozdział!
-
Przez cały seans miałem poczucie, że "John Wick 4" jest "Szybkimi i wściekłymi" dla osób, którym się wydaje, że mają lepszy gust niż fani "Szybkich i wściekłych".
-
Stara się wprowadzić coś nowego do serii. Zaznaczę, że film trwa najdłużej, bo aż 2 godziny i 51 minut, ale kompletnie tego nie czuć. Akcja zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem tylko przyśpiesza. Chad - który coraz lepiej radzi sobie w roli reżysera - wie, że widzowie nie lubią odgrzewanych kotletów. Dlatego razem ze swoim zespołem staje na głowie, by liczne walki były widowiskowe i różnorodne.
-
To po prostu widowiskowa nawalanka w świecie bez policji i ludzi, którzy zareagowaliby na wypadek czy strzelaninę na ulicy. To uczta efektowna dla oka, soczysta, świetnie zmontowana, choć oczywiście fabularnie miałka.
-
To film dla rzeszy ludzi. Powiedziałbym nawet, dla każdego. Ja jednak nie kupuję całej serii. Nie leży mi ona. Ma jakieś tendencje do bycia pastiszem filmów N.W. Refn'a. Ale to jest tylko tendencja, tylko nieudolna i pusta kalka bez pokrycia. To wszystko budzi we mnie poczucie, że John Wick to postać do jednorazowej konsumpcji. Był i nie ma. I ten jednorazowy sztuciec kina akcji po raz czwarty na dwie godziny zaistniał, a po następnych dwóch uciekł ze świadomości.
-
Tytuł nie jest ani trochę przesadzony. "John Wick 4" to jeden z z najlepszych filmów akcji, jakie widziałem w ogóle. Uważam, że za kilka/kilkanaście lat obrazy z uniwersum Chada Stahelskiego będziemy wspominać w taki sam sposób, jak teraz "Szklaną Pułapkę" czy pierwsze części "Mission Impossible". "John Wick 4" to świetny przykład, jak dziś zrobić dynamiczny film akcji.
-
Seans powtórkowy. Za drugim razem czwórka podobała mi się bardziej. Miło, że ktoś w końcu postanowił sprawdzić, co wyjdzie z projektu filmu dla dużych chłopców, na który ktoś wyłoży 100 baniek. Akcja akcją, ale robi wrażenie to, jak bardzo na każdej płaszczyźnie jest to dopracowany i przemyślany film. Nie ma tu miejsca na przypadek.
-
To film ostateczny. W kinie rozrywkowym jeszcze długo nikt nie zdoła tego przebić.
-
To film, w którym kompletnie zanurzyłem się w ten świat, nie zwracając uwagi na drobne pierdoły i bzdury wynikające z konwencji. To czysty akcyjniak, doprowadzający cała franczyzę do granic wytrzymałości oraz wyobraźni.
-
Fantastyczne kino akcji i z pewnością wielokrotnie wrócę do tego filmu.
-
Stawka bowiem jest tu niezwykle wysoka. Jest nią bowiem sama esencja kina. Szanujmy więc "Johna Wicka", bo filmy takie jak te przypominają nam, czym w zasadzie jest kinematografia.
-
Wydaje się, że "John Wick 4" - jako kolejna część uwielbianej serii - z miejsca staje się "klasyką współczesnego kina". Czy dało się go zrobić lepiej? Na pewno mogło być krócej, na pewno można było wyciąć gorsze sceny walki i zastanowić się nad sensem wprowadzania niektórych wątków czy postaci. Ale ostatecznie i tak wszyscy będą się dobrze bawić i prosić o więcej.
-
Potężny film, dzisiaj najlepszy, z akcjami, o których zawsze się wspomina "wbijają w fotel". Inaczej się tego opisać nie da. A finał dostarcza wszystkiego. Włącznie z zaskoczeniem.
-
W erze kolejnych brzydkich, taśmowo produkowanych przez wielkie studia blockbusterów, John Wick 4 jest prawdziwym cudem. To produkcja, która nie idzie na kompromisy, nie próbuje przypodobać się szerokiej publice skracając sceny akcji czy czas trwania. To jakościowe kino akcji stojące na kosmicznym poziomie, nieosiągalnym dla wielu innych filmów.
-
Za wiele rzeczy doceniam ten film, przede wszystkim za to, że nic nie jest tu zrobione na pół gwizdka, wszystko jest na śmierć i życie, często wręcz absurdalnie i w każdym momencie profesjonalnie. Ważne, żeby panujące tu osobliwe zasady przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.
-
Rozmach, z jakim wizualizował swoje dość przewrotne dzieło Stahelski stawia jego pracę wprawdzie na półce z krwawą ideą kina akcji, która może być finezyjnie i niestereotypowo opakowana.
-
U mnie słabe 5/10: minus półtora punktu za to, że film jest o półtorej godziny za długi - tych 169 minut niby nie czuć, bo cały czas coś się dzieje, ale jak człowiek pomyśli, to właściwie niespecjalnie wiadomo co się dzieje - i jeszcze minus jeden punkt za brak fabuły, a także minus pół za podlanie dzieła karykaturalną, zmanieryzowaną dozą noire'u.
-
To fajny film, który nie stara się oszukać widza, że jest czymś więcej, niż widowiskową zabawą w hurtowe odbieranie życia. Ma swój klimat, ma dobrych aktorów, ma egzotyczną scenerię, itd. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to może do długości, bo całość trwa prawie 3 godziny. Niestety gdzieś w połowie przypałętało się lekkie zwolnienie tempa i odrobina nudy. Uważam osobiście, że skrócenie czasu całości kosztem scen szwendania się Johna bez celu wyszłoby tu na dobre.
-
Jak w tym natłoku dobrodziejstwa wypada Keanu Reeves? Bardzo zmęczony zemstą i zabijaniem, acz bez ustanku prący naprzód John jest chyba najbardziej małomówny w całej serii, a jego przeciągłe "Yeah" zawsze sprawdza się jako puenta. Twórcy wolą, żeby przemawiały za niego ciosy, kopniaki i wystrzały. I słusznie! Choreografia w towarzystwie oszałamiających zdjęć Dana Laustsena i wyjątkowo czytelnego montażu Nathana Orloffa składa się na zabójczo intensywny seans.
-
Spektakl świateł, faktur i barw współgrających z mocnym brzmieniem będącym nie tyle tłem co niemym narratorem poczynań Baby Jagi i jego walki z, na dobrą sprawę, całym przestępczym światem w celu wyrwania się ze stalowego uścisku Rady.
-
Wysokooktanowe kino akcji, zachwycające nie tylko mięsistymi walkami, lecz także prześlicznymi ujęciami w stylu noir. W jednej kwestii zabrakło jednak charakterności.