Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
8.0 10.0 0.0 3
Bardzo pozytywnie oceniony przez krytyków
7.1
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Rok 1825, Ziemia van Diemena, która kilka dekad później zostanie przemianowana na Tasmanię, wybrzmiewa cierpieniem...

  • Recenzje krytyków

    • Nie wiem jak Wy, ale osobiście, gdy słyszę sformułowania w rodzaju "136-minutowy film historyczny z Australii", odbezpieczam rewolwer. Po obejrzeniu "The Nightingale" pozostało mi jednak tylko odłożyć go na bok i dołączyć do tłumu oklaskującego premierowy seans na festiwalu w Wenecji. Wbrew moim początkowym obawom, film Jennifer Kent nie ma bowiem nic wspólnego z manierycznym slow cinema. Zamiast tego, stanowi wybuchową mieszankę feministycznego westernu i angażującego emocjonalnie kina zemsty.

      Więcej
    • Dotyka spraw ważkich i takich, które trzeba co jakiś czas ludziom przypominać, zabiera głos w sprawie mizoginizmu, nigdy nie traci ducha rewizjonizmu, a reżyserka pamięta skąd wywodzi się jej gatunkowy rodowód. The Nighingale jako western łączy ze sobą dramat i horror, a ten ostatni objawia się najczęściej wśród okolic, które przemierza Clare ze swoim przewodnikiem Aborygenem w drodze przez piekło, by za piekło się odpłacić.

      Więcej
    • Pokazuje jak rozwija się Jennifer Kent i jedno mogę wam powiedzieć - delikatnych filmów ta osoba robić nie będzie. Mocny, powalający i trzymający w napięciu do krwawego finału, przebijający debiut. Kolejny przykład pokazania niewygodnej przeszłości, pokazując do czego był zdolny biały człowiek.

      Więcej
  • Recenzje użytkowników

    • W świecie bez litości nie ma miejsca na cierpienie. Są tylko żądze. A te Kent rozumie bardzo dobrze. Obraz pełen nieuzasadnionej przemocy, uzasadnionej zemsty, brutalnej, trudnej i może nawet niesatysfakcjonującej. Wszystkie konteksty i wątki trafne. O ile potrafi zmęczyć psychicznie - a to w tym przypadku komplement - o tyle jednak niestety, że i 136 minutowy seans daje się odczuć. A mam wrażenie, że dało by się zamknąć wszystko w trochę krótszym, mniej męczącym czasie.

    • Smutny i poruszający film o bardzo dużej sile rażenia. Jedyna wada jest taka, że jest to obraz nieco zbyt rozwleczony - gdyby był odrobinę krótszy, byłby jeszcze lepszy, bo zyskałaby na tym intensywność.

    • Zapowiada się na czyste kino zemsty, ale po jakimś czasie nie pozostawia złudzeń, że to rasowy dramat psychologiczny. Sam Claflin aktorsko się wyrobił.

    • Pod mocnym rape&revenge kryje się rozliczenie z kolonialnym ludobójstwem tubylców Tasmanii.
      Plus świetne kadry i gra aktorska głównych bohaterów!

    • Okropne czasy, takich skurwysynow kino dawno nie miało.

    • Ponad dwie godziny zlatują jak godzina, kiedy obserwuje się tyle przemocy i bezradności bohaterów na ekranie, jednocześnie Kent odpowiednio dawkuje miażdżące emocjonalnie sceny w surowych, ale wysmakowanych kadrach. Mam jednak trochę mieszanych odczuć co do zachowania głównej bohaterki (szybka przemiana z ofiary w kata) i niektórych zbiegów okoliczności. W drugiej połowie pojawiło się też trochę nierówne tempo. Ale za końcową scenę daję 7,5.