Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
? 10.0 0.0 3
Oczekuje na przynajmniej 3 oceny krytyków
5.2
Negatywnie oceniony przez użytkowników

Głuchoniema pisarka staje się, we własnym domu, obiektem prześladowań zamaskowanego mężczyzny.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Netflixowy slasher-hmm-patrząc się na ich horrory byłem pełen obaw,i nie ukrywam,że nie zostały one w żaden sposób zniwelowany.Mają potężny problem z kinem grozy wszelakiej.Hush pomimo ciekawego punktu wyjścia realizacyjnie siada praktycznie na każdej płaszczyźnie-zaczynając się krzesła reżysera po dość cienki scenariusz i drętwe aktorstwo.Jump scare'ary mocno przewidywalne.Oj Netflixie,Netflixie ...

    • Coś jak "Wait Until Dark" doprawione potężną dawką przemocy. Wbrew komentarzom filmebowym uważam iż scenariusz jest bardzo przemyślany. Nie brak też napięcia.

    • Średniawka. Zamysł dobry, ale całość przeważnie zwyczajnie nuży i nie wywołuje oczekiwanych emocji.

    • Broni się paroma interesującymi scenami. Niby nic specjalnego, średnio trzyma w napięciu, lecz ogląda się na jednym oddechu.

    • Głuchoniema kobieta staje w boju na śmierć i życie z młodym mężczyzną uzbrojonym w kuszę (sic!). Pierwsze co przyszło mi do głowy to - Jak oni sobie poradzili z takim tematem - ale po chwili zorientowałem się mi, że przecież powstały całkiem dobre filmy o tym, jak facet przez cały film, próbuje wydostać się z trumny czy budki telefonicznej :) Trzeba docenić fakt, że obraz jest spójny i nie razi absurdem, szczególnie, że zawiera tylko kilkanaście minut dialogów.

    • Nie wykorzystuje potencjału bohaterki ze skazą oraz jej umiejętności kreatywnych. Nudny i nijaki pod względem aranżacji kolejnych starć z psychopatą.

    • Ta zabawa w kotka i myszkę wychodzi Flanaganowi całkiem dobrze, bo w wielu miejscach zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw scenariusza. Świadomość realizacji jest tutaj na odpowiednim poziomie. Nie przez przypadek zresztą napisałem w pierwszym zdaniu słowo "zabawa". Oczywiście jest poważnie, ale nie jest śmiertelnie poważnie i dzięki temu reżyser panuje nad obrazem. Nie da się uciec przed kilkoma uproszczeniami, jednak można na nie przymknąć oko.